Tajne / Poufne

avatar BikeBlog PaVLo z pięknego miasta Dąbrowa Górnicza. Przejechałem od 2010 roku 142349.35 kilometrów w tym 7747.58 w terenie. Śmigam z dużo większą średnią niż 25.75 km/h i budzę tym respekt :D.
Więcej o mnie TUTAJ.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy pawelm4.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane z trasy:
Dystans:34.84 km
W czasie: 02:31 h
Ze średnią: 13.84 km/h
Max speed: 60.03 km/h
W terenie: 0.00 km
Temperatura: 6.0
HR max: (%)
HR avg: ( %)
Podjazdy: 1000 m
Kalorie: kcal

Rychlebkie ścieżki

Piątek, 2 maja 2014 · dodano: 02.05.2014 | Komentarze 2

Rano w Dąbrowie ładna pogoda. Szybko spakowaliśmy graty i pojechaliśmy w umówione miejsce po resztę ekipy a potem do Katowitz po Wodza :). Po zjechaniu na A4 i przejechaniu jakiś 40km w oddali było widać szare i ciężkie chmury ... i niestety długo nie czekaliśmy na deszcz i po chwili mocno lunęło, że aż trzeba było zwolnić aby cokolwiek widzieć przed sobą. Potem było już nieco lepiej bo przeważały chwile bezdeszczowe lub z lekką mżawką. Jednak to nas aż tak nie martwiło jak temperatura, która z +13st spadła aż do +6st na miejscu. Każdy ubrał wszystko co miał najcieplejsze ... dobrze, że wziąłem nogawki i rękawki oraz kamizelkę, ale o tym później.

Rychlebskie Ścieżki
Rychlebskie Ścieżki © PaVLo



Po złożeniu rowerów i jakimś posiłku udaliśmy się na pierwszą pętlę. Na początku czekało nas około 5km podjazdu, który szybko stał się jazdą "na młynku" w ciekawym terenie ale to było nic, bo po 3km czekała nas na prawdę świetna zabawa na pierwszych singlach, jednak dość niebezpieczna bo padający deszcz spowodował, że każdy kamień, korzeń czy kładka były bardzo śliskie i nie trudno było o upadek lub spadnięcie w głęboką szczelinę skalną. Klimat miały niesamowity od spowitych mgłą lasów po płynące zewsząd potoki między olbrzymimi głazami na których porobione były specjalne mostki aby można było wjechać rowerem bez zatrzymywania pod strome zbocze góry. Po dotarciu na szczyt obniżyliśmy siodełka aby łatwiej było pokonać single. Najciekawszym był singiel Superflow z mnóstwem zakrętów i hopek, które każdy starał sie pokonać jak najszybciej i bezpieczniej, chociaż nie wszystkim się to udawało i zdarzały się upadki, na szczęście bez szkód własnych i w sprzęcie.  Pokonawszy trasę mieliśmy kawałek odpoczynku w postaci szybkiego szutrowego zjazdu, pojechałem pierwszy, ale nie długo bo biorąc jeden z łuków złapałem kapcia na przodzie. Było to o tyle dziwne, że miałem przecież mleczko, które powinno pokleić uszkodzenie, ale nie zrobiło tego. Po zatrzymaniu obejrzałem obręcz, która miała jedno mocne wgięcie i kilka mniejszych :/ . Próba pompowania nic nie dawała, więc wrzuciłem dętkę i już przy wstępnym napompowaniu ujrzałem na boku opony ładną dziurę na 1cm szeroką, przez którą wystawała dętka ... nowy Nobby Nic idzie do śmieci pomyślałem :/, ale nie miałem wyjścia i upuściłem trochę powietrza i pojechaliśmy dalej. 

Na dole zjedliśmy gorący posiłek, niektórzy gulasz mięsny a mnie trafiło na grochówkę, która była całkiem niezła. Gdy sprawdzałem przednie koło znalazłem liczne wgniecenia w obręczy oraz powód kapcia ... okazało się, że z boku opony jest centymetrowa dziura :///.
Poszedłem do auta aby coś zaradzić, najpierw podprostowałem obręcz bo nie chciałem aby opona się uszkodziła lub spadła a potem zająłem się samą oponą. Sięgnąłem po dużą łatkę i podkleiłem oponę od spodu, a nie było to łatwe bo wszystko było mokre od wody i mleczka ale udało się i po napompowaniu opony już tak źle to nie wyglądało. Pojechaliśmy na drugą pętle ale nieco inną.



Początek ten sam ale z jak wspinaliśmy się coraz wyżej to mgła była coraz gęstsza i po dotarciu przed zjazdem singlem Superflow skręciliśmy w lewo i zjechaliśmy łatwiejszym odcinkiem, ale wcale nie mniej ciekawszym.

Rychlebskie Ścieżki
Rychlebskie Ścieżki © PaVLo

Sam musiałem uważać, bo dziura w oponie nie dawała mi spokoju a nie chciałem zaliczyć mocnego upadku przez rozerwanie jej do końca, ale udało się i pozwalałem sobie na coraz więcej i na dole zjawiłem się pierwszy :). 

Każdy kto tutaj był na pewno wróci, bo tereny są niesamowite, zabawa wyśmienita i można bardzo podszkolić się w jeździe w trudnym terenie. Oczywiście nie próbowaliśmy najtrudniejszych odcinków, bo raz, że nie mieliśmy do tego odpowiednich rowerów i ubrań, dwa że było dość ślisko po tym co zjeździliśmy i trzy, że mogło by zabraknąć umiejętności niektórym i skończyło by się wypadkiem.
Kategoria Trening



Komentarze
pawelm4
| 19:26 niedziela, 4 maja 2014 | linkuj No powiem Ci, że klimat miejscami był bajkowy mimo tak niekorzystnej aury. Mam nadzieję, że uda się zorganizować w tym roku kolejny wyjazd na Rychlebskie bo jak się było tam raz to człowiek się uzależnia i chce wracać :).
tommyrs
| 14:37 niedziela, 4 maja 2014 | linkuj Przez ten deszcz i chmury to niezły klimat pewnie miały te zjazdy... Dobry trening techniki z tego wyjazdu wam wyszedł.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ziena
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]