Tajne / Poufne

avatar BikeBlog PaVLo z pięknego miasta Dąbrowa Górnicza. Przejechałem od 2010 roku 142446.81 kilometrów w tym 7747.58 w terenie. Śmigam z dużo większą średnią niż 25.74 km/h i budzę tym respekt :D.
Więcej o mnie TUTAJ.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy pawelm4.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2017

Dystans całkowity:1083.66 km (w terenie 245.74 km; 22.68%)
Czas w ruchu:43:40
Średnia prędkość:24.82 km/h
Maksymalna prędkość:70.92 km/h
Suma podjazdów:8877 m
Maks. tętno maksymalne:183 (159 %)
Maks. tętno średnie:171 (91 %)
Suma kalorii:21970 kcal
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:33.86 km i 1h 21m
Więcej statystyk
Dane z trasy:
Dystans:52.78 km
W czasie: 02:22 h
Ze średnią: 22.30 km/h
Max speed: 44.55 km/h
W terenie: 0.00 km
Temperatura: 23.0
HR max: 153 ( 81%)
HR avg: 111 ( 59%)
Podjazdy: 255 m
Kalorie: 935 kcal

Wakacje_2

Czwartek, 29 czerwca 2017 · dodano: 02.07.2017 | Komentarze 0

Kolejny wypad w plener

Strefy:
1. 39% - 0:53:56
2. 14% - 0:19:30
3. 1% - 0:01:25
4. 0


Kategoria Trening, Wakacje


Dane z trasy:
Dystans:50.77 km
W czasie: 02:24 h
Ze średnią: 21.15 km/h
Max speed: 42.16 km/h
W terenie: 0.00 km
Temperatura: 27.0
HR max: 156 ( 83%)
HR avg: 112 ( 59%)
Podjazdy: 249 m
Kalorie: 962 kcal

Wakacje_1

Środa, 28 czerwca 2017 · dodano: 02.07.2017 | Komentarze 0

Morski trening

Strefy:
1. 31% - 0:43:47
2. 21% - 0:29:31
3. 3% - 0:04:42
4. 0







Kategoria Trening, Wakacje


Dane z trasy:
Dystans:46.06 km
W czasie: 02:13 h
Ze średnią: 20.78 km/h
Max speed: 60.07 km/h
W terenie: 46.06 km
Temperatura: 34.0
HR max: 183 ( 97%)
HR avg: 166 ( 88%)
Podjazdy: 1189 m
Kalorie: 2065 kcal

MTB Crossmaraton Kielce - upodlony w niesamowitym upale ale życiowym wynikiem Open FAN 1 i 1 w M3

Niedziela, 25 czerwca 2017 · dodano: 25.06.2017 | Komentarze 4

Od rana słońce mocno paliło, więc ważne było nawodnienie. Sektory startowe otworzyli jak jeszcze byłem na rozgrzewce, więc po przyjeździe już kilka osób w nich stało (są dwa). Napiłem się jeszcze szybko i poszedłem do sektora, tym razem do pierwszego. Ustawiłem się w drugim rzędzie a sektor szybko zaczął się zapełniać. Start o 11, więc była chwila na przygotowanie. Po starcie nie wyszedłem na czoło stawki, tylko spokojnie jechałem przez około 1km do ostrego skrętu z szutrów w prawo, wtedy wskoczyłem do grupki 6-8 osób, która szybko urwała się od całego peletonu. Bylo to dobre posunięcie bo za chwilę zrobiło się wąsko. Ja o dziwo wyszedłem na prowadzenie i odszedłem całej grupie na około 50 metrów. Cały czas utrzymywałem dystans mimo lekkiego podjazdu, aż nagle trasa ostro skręciła w lewo i pod górę, był to pierwszy konkretny podjazd tego dnia, ale nie oddałem prowadzenia do samego szczytu. Potem zaczął się zjazd gdzie również prowadziłem i kolejny mocny leśny podjazd pod Telegraf, ale tutaj puściłem rywala obserwując na ile mogę sobie pozwolić, bo nie chciałem wypruć się na początku i odpaść jak jakiś nowicjusz w połowie trasy.

Upał dawał się wszystkim we znaki, ja puściłem jeszcze kilka osób i postanowiłem odpocząć na tyłach, ale to nie szosowy wyścig, więc musiałem pracować tak jak reszta. Około 15km wjechaliśmy znów na prostą, z początku szuter ale po chwili asfalt i tutaj na prawdę wszyscy przyspieszyli a jeden z Cyklotrenera tak wypruł, że ciężko było go dogonić, ale grupa dała radę i kolega odpuścił sobie :). Potem zaczął się kolejny podjazd i tutaj grupa zaczęła się rozrywać i odpadło dwóch zawodników, ja też musiałem odpocząć i rywale zaczęli mnie wyprzedzać. W okolicach 30km natrafiliśmy na końcówkę dystansu Master. Kilka osób udało się łagodnie wyprzedzić, ale i kilka blokowało mnie i grupa nieco odjechała, więc musiałem przyspieszyć, a dzisiaj najwięcej odrabiałem właśnie na zjazdach.

3km dalej po kolejnej wspinaczce nagle wyjechaliśmy na otwartą przestrzeń i moim oczom ukazał się zjazd po stoku, z początku nieco bokiem aż nagle ostro w dół. Prędkość +60km/h, ale nie było czasu na patrzenie się na licznik, bo teren nieznany a jazda z taką prędkością wymaga już mocnej koncentracji. Na samym dole nie wyrobiłem ostrego zakrętu w prawo i musiałem przeciskać się pod jakimiś linkami od mocować balonów. Tutaj był bufet, obsługę poprosiłem o nalanie czegoś do bidonu i ruszyłem dalej, ale niestety był to podjazd pod ów stok, wcale nie łatwy bo lżejszych biegów brakło gdzieś w 2/3 podjazdu. Przed sobą miałem jednego zawodnika z mojego dystansu, ale nie wiedziałem czy też z kategorii. Miałem do niego straty około 50m, ale przy takiej ściance to jak 100-200m na prostej. Na szczęście podjeżdżałem minimalnie szybciej od niego, więc na szczycie zrobiło się już około 30m straty. Kilka razy obejrzałem się, ale rywale też mieli do mnie straty około 50m, poczułem, że może to być szansa na ucieczkę i próbę gonienia uciekiniera. Za szczytem był już tylko zjazd, długi i fajny, jednak rywala dogoniłem dopiero na dole, bo musiałem sobie też odpocząć. Razem wpadliśmy na długi szutrowy podjazd, który razem pokonaliśmy, ale na końcu to ja wyszedłem na prowadzenie, aby na kolejnym zjeździe już samemu powalczyć. Rywal nagle gdzieś zniknął i od tego momentu, czyli ~38km, zacząłem walczyć sam.

Świadomość, że prowadzę nie tylko w swojej kategorii, ale i  cały dystans FAN jest nie do opisania, nawet nie myślałem, że może trafić mi się jakiś defekt, tylko kręciłem w granicach 90%, mijając kolejnych zawodników z krótkiego dystansu i oglądając się za siebie, czy ktoś mnie nie goni. Łatwo nie było bo zrobiło się już bardziej płasko, zaczęły się znów asfalty oraz trawiaste odcinki, na których nierówności strasznie wybijały z rytmu. Dochodził 42km, za mną widziałem tylko mijane osoby i nikogo z pogoni. Wtedy wjechałem na bardzo długą, asfaltową prostą i to jeszcze pod wiatr. Był to wspólny odcinek z początku trasy, ale na szczęście po półtora kilometra kazano skręcić mi w prawo i dalej po szutrach i trawach gnałem do mety. Wiedziałem, że teraz nie można się poddać mimo lejącego się żaru z nieba i duchoty idącej od rozgrzanych łąk. W końcu wpadłem na szuter z samego początku trasy i teraz już się nie oglądałem tylko resztkami sił pędziłem do mety, po bokach stali i przyglądali się zawodnicy z krótkiego dystansu oraz inne osoby, więc nie wolno było się poddawać ... jeszcze jeden ostry zakręt w prawo i koniec ... META. Wpadam sam, a za mną nikogo, zdążyłem złapać oddech i po ponad minucie wpada kolejny zawodnik z FAN, więc przewaga duża nie była.

Poszedłem szybko na myjkę aby umyć przede wszystkim siebie, stałem tak i lałem na siebie wodę aby ulżyć sobie trochę od tego upału. Potem poszedłem się napić i coś zjeść, ale cały czas myślałem, czy ktoś jednak nie przyjechał przede mną, bo w kategorii raczej wygrałem, ale nigdy cały dystans. Wyników długo nie było, a do mety dojechali niemal wszyscy z drużyny. Wtedy przyszła wiadomość na sms " FAN KIELCE: Paweł Mieszczak nieofic. Msc. open 1. M3/1 czas brutto: 02:13:59" ... WOW, to niesamowite !. Co kto mnie się pytał o wynik to pokazywałem sms-a, aby uwierzyli :). Jestem niesamowicie zadowolony, bo to pierwsza taka wygrana i to w jakich ciężkich warunkach (+30st).

Trochę danych:
Max podjazd - 24%
Podjazdów - 18.71km
Max zjazd - 26%
Zjazdów - 19.07km

Strefy:
1. 0% - 0:00:16
2. 4% - 0:05:15
3. 45% - 1:00:25 (80-90%)
4. 51% - 1:07:54 (90-100%)

Kategoria Zawody


Dane z trasy:
Dystans:55.43 km
W czasie: 01:46 h
Ze średnią: 31.38 km/h
Max speed: 70.20 km/h
W terenie: 0.00 km
Temperatura: 27.0
HR max: 160 ( 85%)
HR avg: 133 ( 71%)
Podjazdy: 275 m
Kalorie: 1137 kcal

Treningowa ucieczka przed burzą

Piątek, 23 czerwca 2017 · dodano: 23.06.2017 | Komentarze 0

Zapowiadali na dzisiaj max 24st, a więcej było w cieniu.

Strefy:
1. 35% - 0:36:48
2. 62% - 1:05:05
3. 2% - 0:02:30
4. 0




Kategoria Trening


Dane z trasy:
Dystans:60.99 km
W czasie: 02:36 h
Ze średnią: 23.46 km/h
Max speed: 52.02 km/h
W terenie: 30.00 km
Temperatura: 24.0
HR max: 156 ( 83%)
HR avg: 110 ( 58%)
Podjazdy: 311 m
Kalorie: 926 kcal

Coffe Ride nad Sosinę

Środa, 21 czerwca 2017 · dodano: 21.06.2017 | Komentarze 0

Strefy:
1. 31% - 0:46:17
2. 14% - 0:20:53
3. 1% - 0:01:07
4. 0





Kategoria Trening


Dane z trasy:
Dystans:63.53 km
W czasie: 03:38 h
Ze średnią: 17.49 km/h
Max speed: 45.55 km/h
W terenie: 63.53 km
Temperatura: 28.0
HR max: 160 ( 85%)
HR avg: 119 ( 63%)
Podjazdy: 1016 m
Kalorie: 1850 kcal

Bikeatelier MTB Olkusz - objazd trasy

Wtorek, 20 czerwca 2017 · dodano: 21.06.2017 | Komentarze 0

Objazd trasy Bikeatelier Maraton - Olkusz

Trasa szybka i względnie łatwa bez technicznych zjazdów i ścianek. Wszystko da się podjechać jednak piaskownice to zaczną się w okolicach 40km, ale do przejechania dla TOP 10 . Jest dużo fajnych szybkich zjazdów w lasach ale przy ciemnych okularach łatwo przeoczyć jakiś korzeń czy dołek. Trochę pobłądziliśmy ale jadąc tylko po śladzie nie trudno o to.
Na około 4-5km przed metą jest świetne źródełko, zatrzymaliśmy się tam na chwilę, a zeszło nam z 5 minut. woda bardzo czysta i zimna, co w taki upał było jak balsam dla ciała. Ja na miejscu organizatora zaznaczyłbym to, bo na pewno wielu się zatrzyma aby schłodzić się i napić.
Aha, może niektórzy nie uwierzą, ale średni puls z objazdu to 117, więc trasa to był dobry relaks przed jutrzejszym treningiem

Max wzniesienie - 404m
Max podjazd - 16%
Max zjazd - 12%

Strefy:
1. 40% - 1:25:30
2. 24% - 0:52:03
3. 1% - 0:02:15
4. 0
reszta poniżej 1 strefy 




Kategoria Trening


Dane z trasy:
Dystans:55.43 km
W czasie: 01:44 h
Ze średnią: 31.98 km/h
Max speed: 70.92 km/h
W terenie: 0.00 km
Temperatura: 24.0
HR max: 157 ( 83%)
HR avg: 133 ( 71%)
Podjazdy: 275 m
Kalorie: 1132 kcal

Trening

Poniedziałek, 19 czerwca 2017 · dodano: 21.06.2017 | Komentarze 0

Wyjechałem wcześniej, a mimo to było duszno a słońce coraz mocniej grzało.

Strefy:
1. 29% - 0:30:33
2. 68% - 1:10:30
3. 2% - 0:02:17
4. 0



Kategoria Trening


Dane z trasy:
Dystans:20.83 km
W czasie: 00:51 h
Ze średnią: 24.51 km/h
Max speed: 51.31 km/h
W terenie: 0.00 km
Temperatura: 26.0
HR max: (%)
HR avg: ( %)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Praca

Poniedziałek, 19 czerwca 2017 · dodano: 20.06.2017 | Komentarze 0

+ Pogoria 3
Jakieś dupki jeżdżą tymi buggy nocami na około Pogorii 3 strasząc spacerowiczów ... potem widziałem ich przy molo
Kategoria Praca


Dane z trasy:
Dystans:14.71 km
W czasie: 00:37 h
Ze średnią: 23.85 km/h
Max speed: 48.14 km/h
W terenie: 0.00 km
Temperatura: 24.0
HR max: (%)
HR avg: ( %)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Praca

Niedziela, 18 czerwca 2017 · dodano: 18.06.2017 | Komentarze 0

24/13
Kategoria Praca


Dane z trasy:
Dystans:44.40 km
W czasie: 02:28 h
Ze średnią: 18.00 km/h
Max speed: 56.09 km/h
W terenie: 44.40 km
Temperatura: 10.0
HR max: 168 ( 89%)
HR avg: 158 ( 84%)
Podjazdy: 1624 m
Kalorie: 2065 kcal

BM Ludwikowice Kłodzkie Open Mega 9 i 3 w M3 !

Sobota, 17 czerwca 2017 · dodano: 21.06.2017 | Komentarze 0

Niestety po jednym małym upadku przestawił mi się magnez na kole i z całej trasy nie policzyło mi jakichś ostatnich 3km.

Bike Maraton Ludwikowice Kłodzkie i kolejne pudło.
Tym razem po ciężkiej walce w bardzo trudnych warunkach udało się wywalczyć 3 miejsce.
Przydało się zrobienie na rozgrzewce dwa razy pierwszego podjazdu, bo uda za pierwszym mocno paliły, ale drugi szedł już lepiej.
Początek trasy dosyć łatwy ale kondycyjnie wymagający, czyli długie szutrowe podjazdy i kilka zjazdów. Na około 9km wpadłem do jakiegoś dołka i musiałem się wypiąć i w tym momencie poczułem skurcz w prawym udzie ... takie coś dawno mi się nie zdarzyło, ale to może przez niską temperaturę przez co mięśnie nie mogły się rozgrzać.No cóż, tak to ja nie skończę, więc wrzuciłem większą kadencję i próbowałem to rozpracować. Nie było łatwo bo oto zaczął się najdłuższy na trasie podjazd, niemal 6km ciągłego wdrapywania się pod Małą Sowę. Początkowo szutrami z grubszego kamienia a potem już po korzeniach i kamieniach. Deszczyk ochoczo kropi a okulary zaczynają parować. Zaczyna się zjazd i to nie byle jaki bo w tych warunkach bardzo wymagający. Kamienie, korzenie i wszystko co jest w górach. Zjazd jest krótki, ale na prawdę ciekawy. Po chwili mamy znów podjazd, ale tym razem pod Wielką Sowę, spokojnie ale cały czas trzeba kręcić.
Szczyt na ponad 1000 m.n.p.m i temperatura w granicach +7st to nie jest marzenie na zawodach, ale to w końcu MTB i jedzie się w takich warunkach jakie są i nie marudzi. Zjazd z tej góry to już prawdziwie techniczne odcinki gdzie trzeba było trzymać mocno kierownicę bo z kamieni wpadało się w korzenie a z nich czasem na jakieś gałęzie, tak śliskie, że aż podcinały przednie koło i trzeba bylo starsznie na to uważać. Najlepszy był odcinek przypominający bardziej jazdę po wyschniętym potoku niż jakimś pieszym szlaku, czyli duże otoczaki i inne kamienie :).

Na tym zjeździe było dużu turystów, więc i było kibicowanie i szok, że ktoś tutaj rowerem się zapuszcza (usłyszałem glosy przerażenia i szacunku ;) ), co mnei trochę ponosiło i pozwalałem sobie puszczać heble i pędzić efektownie w dół. Zjazd miał w sumie jakieś 5km, ręce traciły czucie aż przeklnąłem głośno mówiąc, kiedy ten koszmar w końcu się skończy :). No skończył się ale odpocząć nie dali bo znów był podjazd i to z powrotem pod Wielką Sowę, ale tak jakby po jej zboczu. Po osiągnięciu szczytu tego podjazdu zaserwowano nam zjazd po wysokiej trawie, polożonej przez jakieś duże opady, a pod tą trawkę skrywały się takie pułapki, że dwa razy o mało nie skończyła się moja jazda wypadkiem. Raz tak mi podcięło tył, że stanąłem w jednej chwili pod prąd na stromym zjeździe, chwilę dalej było lepiej, ale musiałem się wypiąć aby ratować się przed lotem przez kierownicę. Takich pułepek to ja nie pamiętam aby były na jakiejś trasie, to był koszmar i to dla wielu zawodników.

Rozjazd Mega/Giga był na jakimś 35km, na szczęście my jechalismy dalej w dół ... ale co z tego, jak za chwilę zaczął się kolejny podjazd, ta kstromy, że zrobiłem go w połowie, a resztę z buta, bo była to jazda jakąś łąką po trawie i glinie, ale gddzieś w polowie dalo się wskoczyć na rower i dalej jechać. Fajna była to zabawa bo cały czas tylna opona ślizgała się i walczyłem z trakcją. Trasa w pewnym monencie była poprowadzona tym samym odcienkiem, tylko tym razem jechało się pod prąd, były to głównie asfaltowe łączniki, ale nie dało się na nich rozpędzić bo deszcz bardzo je zmoczył i lekkie naciśniecię tylnego hamulca powodowało uślizg opony, więc sobie odpuściłem, bo nie warto było ryzykować, zwłaszcza, jak zakręty były ostre i pod pochyłe. do mety coraz mniej, ale z mapki zapamiętałem, ż gdzie koło 39 czy 43 km zacyznały się zjazdy.

Ku mojemu zdziwieniu licznik coś zaczał wariować, i to na podjeździe, wypiałem go i przetarłem wodę z podstawki, ale nie pomogło, więc podejrzenie padło na czujnik, ale ten był ok ... magnes. Obejrzałem sięza siebie, ale nikogo nie bylo, więc jak tylko nadarzyła się okazja to zatrzymałem się i na szybko starałem się poprawić go, ale pomogło na chwile i znów przestawał pokazywać dane. Po kilku kilometrach znów się zatrzymałem i poprawiłem go na dobre, ale co z tego, jak nie wiedziałem w jakim miejscu trasy jestem. Jednak przy którymś kontrolowanym upadku musiałem naruszyć ten magnes, dobrze, że nie zgubiłem. W pewnym memencie zauważyłem tabliczkę "3km do mety", wiec sprawa licznika już się nei liczyła, tylko utrzymanie miejsca. Na szczęście miałem już tylko zjazdy, ale to nie był koniec atrakcji, gdyż przed ostatnim singlem dogoniłem jakąś laskę, ale ona zamiast jechać wywaliła się przed moim kołem a ja nie mogą wyhamować wpadłem i się wyjeb@łem ... tak efektownie, że jej róg i klamka z kierownicy tak się zakleszczyły w przednim kole mojego roweru, że wyrwanie tego zajeło mi z 15 sekund cennego czasu ... Przed oczami miałem czarny scenaruusz, że doganiają mnie rywalei tracę wywalczone miejsce, ale na szczęście do mety już nikt mi nie zagroził i na metę wpadłem z ponad minutową przewagą nad kolejnym z dystansu i niemal 3 minutami nad rywalem z kategorii wiekowej.

Chwilę odpoczałem i umyłem rower bo akurat myjki były przy mecie i udałem się do auta. Deszcz padał dość intensywnie, a przebieranie się przy temperaturze około 8st do przyjemnych nie należało.

Wynik sprawdziłem po przebraniu i ku mojemu zdziwieniu pokazał się taki jak w zeszłym roku, czyli 3 w M3, było by fajnie go utrzymać, ale to nadal nieoficjalne dane.
Zjadłem coś, odebrałem pakiet startowy i trochę powłóczyłem się po miasteczku, aż dotarłem do tablicy z wynikami, gdzie nic się nie zmieniło.

Czyli kolejne pudło! i to bardzo dobre.
Zdjęć z dekoracji jeszcze nie ma, wię jak coś się pojawi to wrzucę. Nawet zdjęć z trasy nie mam.


Najniższa temperatura +7st !
Najwyższa temperatura +12st
Najwyższy szczyt - 924m
Max wzniesienie - 27% !
Podjazdów - 21.72km