Tajne / Poufne

avatar BikeBlog PaVLo z pięknego miasta Dąbrowa Górnicza. Przejechałem od 2010 roku 142446.81 kilometrów w tym 7747.58 w terenie. Śmigam z dużo większą średnią niż 25.74 km/h i budzę tym respekt :D.
Więcej o mnie TUTAJ.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy pawelm4.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane z trasy:
Dystans:62.15 km
W czasie: 02:43 h
Ze średnią: 22.88 km/h
Max speed: 59.84 km/h
W terenie: 62.15 km
Temperatura: 30.0
HR max: 177 ( 94%)
HR avg: 162 ( 86%)
Podjazdy: 983 m
Kalorie: 2266 kcal

Bike Atelier MTB Maraton

Niedziela, 23 sierpnia 2015 · dodano: 23.08.2015 | Komentarze 0

W sumie zastanawiałem się czy jechać bo czułem zmęczenie po sobotnim wyczerpującym maratonie w Myślenicach, ale ostatecznie szybko spakowałem rower i akcesoria i pojechałem. Na miejscu wybrałem najdłuższy i najcięższy dystans oraz udało się załatwić pierwszy sektor i wystartować z najlepszymi. Spiker zakomunikował, że trasa została w końcówce skrócona o 1,5km ze względu na wysypane na trasie jakieś cegły czy coś, więc z 63,1km było nieco mniej.

Zawody Bike Atelier MTB Maraton
Zawody Bike Atelier MTB Maraton © PaVLo

Po starcie tempo było bardzo mocne i przez około 8km średnia wynosiła koło 32km/h. Koło 9 km był ostry nawrót gdzie zrobił się korek i stawka bardzo się rozciągnęła. W sumie było to dobre bo za chwilę wjeżdżaliśmy pod górę Św. Doroty od strony singli, przez pole i odcinkiem DH pod sam kościół a potem w dół z drugiej strony. No i tutaj pierwsza przygoda jak nie wyrobiłem zakrętu i wpadłem na łąkę gdzie rosły krzaki większe ode mnie i ledwo się z tego wyjechać udało :). Potem samotna walka na asfaltach i łąkach aż do Góry Siewierskiej. Tam przestrzeliłem trasę i pojechałem prosto dojeżdżając do taśmy przekreślającej trasę ... zrozumiałem, że dojechałem do innego odcinka trasy i zawróciłem, ale pomyliłem rozjazdy i wracając musiałem przedzierać się przez jakiś wąwóz i kanał. Straciłem na tym z 10 minut i zrozumiałem, że walczyć o dobrą pozycję już się nie da, więc chociaz chciałem utrzymać obecną. Wróciłem na trasę gdzie zaczęły się leśne interwały ale po dość zróżnicowanej nawierzchni od kamieni po korzenie. Niestety przy końcówce poczułem, że tył zaczyna "pływać" ... próbowałem dojechać do bufetu na 21km, pompowałem tylne koło kilka razy, ale niestety na jedynym zjeździe chyba lekko dobiłem i załatwiłem dętkę co zmusiło mnie do jej wymiany. Straciłem na tym kolejne 5 minut oraz ponad 20 miejsc. No cóż, dzisiaj kompletnie maraton się nie układał ale trzeba było jechać a temperatura była coraz wyższa i po dojechaniu do bufetu napełniłem bidon, zabrałem połowę batonika i trochę wody z butelce aby posilić się na dalszą część trasy. Zmęczony starałem się nieco odzyskać siły i miejsca, ale łatwo nie było. Nie pamiętam, który to był kilometr, ale była to kolejna trasa zrobiona przez miłośników DH lub Enduro i gdzieś na jednym zjeździe gdzie były porobione skocznie z desek, znów przestrzeliłem trasę i pojechałem prosto. Po zjechaniu na sam dół coś mi nie pasowało i zawróciłem, okazało się, że trzeba było tam jechać wolno (nie lubię powolnych zjazdów :) ) bo strzałka była na drzewie po prawej za zakrętem a wystarczyło tam dać taśmę zagradzającą dalszy zjazd ... 
No cóż dużo nie straciłem ale znów trzeba było odrabiać ale noga dość dobrze podawała i co jakiś czas doganiałem zawodników, którzy wyprzedzili mnie po złapaniu kapcia (między innymi kolegów z drużyny), niestety czołówka była poza zasięgiem. Jak wspomniałem wcześniej, temperatura była dość wysoka a jadąc z jednym bidonem musiałem skorzystać z ostatniego bufetu ale zatankowałem tylko wodę. Tu podziękowania dla świetnej obsługi, a zwłaszcza dla osoby, która chwyciła bidon i kazać jechać dalej napełniła mi go w biegu, po prostu profesjonalista :). Do końca było już niewiele (około 12km) i było to już praktycznie ściganie po pagórkach, łąkach i czasem asfaltem. Ciekawostka, na około 2-3km przed metą w trawie leżało siodełko, no pomyślałem czy ktoś w ferworze walki je zgubił (ale jak! :D )  czy miał już go dość :). Na metę wpadłem samotnie na chyba 35 Open Pro i 14 w M3, zły z nieudanego maratonu ale nastrój nieco poprawiała myśl, że nie było więcej defektów. Po maratonie stałem chyba z 10 minut przy bufecie i wcinałem owoce popijając wodą bo tak mnie ten maraton wysuszył :). Zupka ryżowa z warzywami jaką można było dostać, nie była zła, ale zbyt mała porcja jak dla dorosłego :).

Czas trasy z licznika.
2:34:21
Temperatura 24/31 min/max

Dane z licznika:
Maksymalny podjazd - 17%
Maksymalny zjazd - 15%

Strefy:
1. 0% - 0:00:09
2. 3% -  0:04:21
3. 66% - 1:41:17
4. 31% -  0:47:50
Kategoria Zawody



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iasto
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]