Tajne / Poufne

avatar BikeBlog PaVLo z pięknego miasta Dąbrowa Górnicza. Przejechałem od 2010 roku 142446.81 kilometrów w tym 7747.58 w terenie. Śmigam z dużo większą średnią niż 25.74 km/h i budzę tym respekt :D.
Więcej o mnie TUTAJ.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy pawelm4.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane z trasy:
Dystans:46.16 km
W czasie: 02:38 h
Ze średnią: 17.53 km/h
Max speed: 57.61 km/h
W terenie: 46.16 km
Temperatura: 17.0
HR max: 170 ( 90%)
HR avg: 155 ( 82%)
Podjazdy: 1626 m
Kalorie: 2206 kcal

Bike Adventure - Etap 4 (Finisz)

Wtorek, 5 lipca 2016 · dodano: 06.07.2016 | Komentarze 2

Jak obudziliśmy się o 9 to niebo zakrywały w większości szare chmury, potem zaczęło lekko kropić aż te krople przemieniły się w dosyć mocny deszcz i ulewę. Nie napawało to optymizmem ponieważ nikt nie chciał w ostatni dzień gdzie człowiek jest na granicach wytrzymałości, mieć upadek na śliskich korzeniach lub kamieniach a temperatura w okolicach 15st też nie napawał optymizmem patrząc na to, że znów trzeba będzie się wysoko wspinać. Sam deszcz jako taki nie przeszkadza w czasie jazdy, jednak potrafi znacznie podnieść trudność trasy. Koło godziny 10:30 niebo zaczęło się przejaśniać i pół godziny później pojechaliśmy gotowi na miejsce startu. Temperatura szybko się podnosiła a podłoże zaczęło przesychać. Stojąc w sektorze można było poczuć już zaduch.

Start znów z tego samego miejsca co dzień wcześniej i znów znany kawałek podjazdu, gdzie niestety znów zrobiły się korki na luźnym szutrze i od razu strata około 100 metrów do czołówki :/. Na górze popatrzyłem na licznik i wyszło 960 metrów podjazdów i niemal 100 metrów w pionie !. Potem ten sam kawałek przez 9km co dzień wcześniej, ale potem jeszcze zjeżdżaliśmy niżej. Głównie to były zjazdy poprzecinane jakimś trawiastymi lub kamienistymi podjazdami. Na trasie mało ludzi, a zwłaszcza kibiców, więc jechało się jakby tu nic się nie rozgrywało :). Zjazdy szły mi nieźle, ale byli i szybsi, ja postanowiłem jechać bezpiecznie bo przez kilka poprzednich dni widziałem zbyt dużo upadków lub słyszałem o takich, a i ludzi poobijanych przewijało się trochę po miasteczku etapówki.  To co traciłem nadrabiałem na podjazdach, przynajmniej na początku. Ostatni etap przez większość czasu jechałem w jakiejś grupce lub goniłem albo byłem goniony, więc samotność nie doskwierała. Po wczorajszym dniu gdzie mnie odcięło przy końcówce postanowiłem dzisiaj do tego nie dopuścić i odżywiałem się szybciej oraz koło 25km zjadłem drugi kawałek batona, bo znów poczułem lekki głód. Zjeść taki baton w czasie jazdy to nie łatwa sprawa, zwłaszcza jak zakleja gębę :).

Koło 30km dorwała nas ulewa, tak mocna, że po chwili zaczęły parować okulary a pot spływał do oczu z deszczem i musiałem schować okulary aby coś widzieć. Deszcz ten przyniósł też trochę ochłody, ale spowodował, że szlaki zrobiły się bardzo śliskie. chwilę później dogoniłem Mariusza Skowron z dystansu FUN i zamieniłem kilka zdań. Za chwilę trasa ostro nawracała w prawo w dół w dosyć ciekawy teren. Trochę przesadziłem z prędkością i wpadłem w taśmę zagradzająca jazdę na wprost, straciłem kilka sekund ale żadnej pozycji. Po chwili zaczął się singiel przy małym potoku Płócznik, bardzo klimatyczny i miejscami trudny technicznie, ale bez problemu pokonany bo przez ostatnie dni mieliśmy mnóstwo takich kawałków, więc umiejętności sporo podskoczyły. Po zjeździe chwila odpoczynku na napicie się i znów wspinaczka po szutrach w górę, ale z kawałkami bardziej stromymi. Było nas tutaj koło 6 zawodników, więc można było zamienić z kimś kilka zdań, zwłaszcza jak mieliśmy na to niespełna 20 minut, bo tyle zajął ten podjazd. Dalej było trochę zjazdów i znów trasa zaczęła się pokrywać z dnia poprzedniego, czyli wspinaczka w terenie po miejscu wycinki lasu. Śliskie gałęzie, błoto i jazda wąską ścieżką stromymi podjazdami, obok drzew i po korzeniach, niby fajna sprawa, ale w czwartym dniu wyścigów potrafi sprawić spory problem i łatwo stracić równowagę. Ostatkami sił kręciłem aby nie tracić pozycji, ale już byłem tak zmęczony, że nie mogłem przyspieszyć i dogonić uciekającej dwójki. Z ostatniego prostego podjazdy znów wpadliśmy terenowy singiel i tutaj gdzieś albo dobiłem przednim kołem, albo coś przebiło oponę, bo przy wyjeździe z niego miałem dosyć mało powietrza i na łuku w lewo w dół opona niemal spadł mi z obręczy. A jakies 300 metrów przed metą jechałem już niemal na obręczy i na ostatnim tym samym kawałku przed metą znów zaliczyłem glebę, ale tym razem przez to przednie koło, w którym już nie było powietrza. Ktoś z rowerem FAT Bike, pomógł mi i wsiadłem na rower i na kapciu pognałem co sił do mety, ale że przed nią była szykana, to nie mogłem się wyrobić, ale znów pomógł kolega i na metę wpadłem wraz z nim :).

Dzisiaj nie liczyłem na dobry wynik, ale mimo wszystko udało się dobrze pojechać i z czasem 2:38 :47 zameldowałem się jako 13 zawodnik Open PRO i 6 w kategorii wiekowej.

Po kilku godzinach pojawiły się oficjalne wyniki i całą etapówkę zakończyłem na 12 miejscu oraz jako 5 w kategorii wiekowej M3 !.



Dane z licznika:
najwyższy szczyt - 742 m npm
maks podjazd - 26%
podjazdów - 22.28km
maks zjazd - 22%
zjazdów - 19.84km


Strefy:
1. 4% - 0:05:56
2. 19% - 0:29:24
3. 77% - 2:02:58
4. 0% - 0:00:18

Kategoria Wakacje, Zawody



Komentarze
pawelm4
| 11:00 wtorek, 12 lipca 2016 | linkuj Dzięki :)
Tofik83 | 07:00 wtorek, 12 lipca 2016 | linkuj widzę, że wynik znowu fantastyczny :) -> wielkie gratulacje po raz kolejny !!
p.s. dobrze, że korby nie ukręciłeś ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa nycha
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]