Tajne / Poufne

avatar BikeBlog PaVLo z pięknego miasta Dąbrowa Górnicza. Przejechałem od 2010 roku 145382.77 kilometrów w tym 7747.58 w terenie. Śmigam z dużo większą średnią niż 25.73 km/h i budzę tym respekt :D.
Więcej o mnie TUTAJ.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy pawelm4.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane z trasy:
Dystans:65.83 km
W czasie: 02:38 h
Ze średnią: 25.00 km/h
Max speed: 63.23 km/h
W terenie: 65.83 km
Temperatura: 25.0
HR max: 175 ( 93%)
HR avg: 165 ( 88%)
Podjazdy: 1080 m
Kalorie: 2428 kcal

Bikeatelier Psary

Niedziela, 21 sierpnia 2016 · dodano: 21.08.2016 | Komentarze 2

Bikeatelier Psary 6 Open Pro i 2 w kategorii !, a to dzień pod Myślenicach :). Niemal 66km mocnej walki od samego początku, jednak kluczowym momentem był nawrót niemal na początku trasy przed Górą św Doroty koło 8km gdzie zrobił się zator, ale udało mi się dobrze z tego wyjść. Pogoniłem za uciekającą czołówka, która narzuciła wysokie tempo. Przed Dorotką trzeba było pokonać mały singiel i polem wspiąć się do singla na górze, odzyskałem jedną pozycję ale poczekałem na rywali i w grupie 4 zawodników pojechałem w pogoni za czołówką, ale zrobili taką przewagę, że postanowiliśmy utrzymać swoje miejsca. W oddali widać było jak Marek Konwa urwał grupkę i samotnie wspinał się pod kolejną górkę. Koło 15km z zaczął lekko padać deszcz co mnie nie zdziwiło bo rano oglądałem pogodę i zapowiadali opady a na radarze widać było jak wielki front deszczowy się zbliża. Z kilometra na kilometr opady były coraz większe ale przelotne Pierwszy bufet był około 21km ale niefortunnie zlokalizowany bo bez zatrzymywania nie dało się wypić wody z butelki a dzisiaj nie wolno było się zatrzymywać bo potem ciężko było by odrobić stratę.

Przez kolejne niemal kilometry jechała nas cała czwórka w drugiej grupie, która walczyła między sobą. Okulary zaczęły parować i zaklejać się brudem i kroplami deszczu, więc musiałem je zdjąć i schować do kieszeni. W pewnym momencie uciekli mi po odcinku jazdy takim jakby małym wąwozem, gdzie niestety na głębokim piachu straciłem równowagę i kierownicą zahaczyłem o drzewko. Z tego co pamiętam to było przed Górą Siewierską na jakimś 30 km, ale przed samymi podjazdami udało mi się zmniejszyć stratę i rywali miałem w zasięgu. Po wspinaczce znów były trawiaste zjazdy ale tym razem bardziej wymagające bo zmoczone deszczem i powiem, że jazda po tym to jak po błocie, którego coraz bardziej przybywało. Potem miałem mały kryzys u grupa odjechała mi na jakieś 300m jednak na prostych powoli odrabiałem i na Łubiankach miałem już około 50m do ucieczki. Niestety grupce urwał się też Podolski Krzysiek z MTB TEAM RMF FM i zostało mi gonić pozostałą dwójkę.

Przed drugim bufetem na ~43km chwyciłem znów butelkę z wodą, obejrzałem się i zobaczyłem, że rywale zatrzymali się aby dopełnić bidony. Akurat po bufecie był długi asfalt, więc zdążyłem wypić wszystko na spokojnie. Był to dla mnie kluczowy moment bo zdążyłem wywalczyć sporą przewagę około 300-400m i samotnie próbowałem gonić Krzyśka. Z asfaltu droga skręcała znów w teren a raczej tłuczeń wapienny, znów wspinaczka pod kolejne wzniesienia, ale nogi chciały kręcić, jednak tutaj pierwszy raz zaczęło zaciągać mi łańcuch i musiałem walczyć z tym co niestety skończyło się jazdą tylko z blatu i wykorzystywaniem wszystkich koronek kasety :/ . Od około 52km kilometry coraz łatwiej i szybciej ubywały a ja powiększałem przewagę nad goniąca dwójką, jednak nikogo przede mną nie było, po cichu liczyłem, że się ktoś pogubił z przodu i będzie łatwiej go dogonić. Jak tak jechałem to popatrzyłem w niebo i zobaczyłem, że niebo poczerniało ... długo nie czekało i dokładnie na 54km dorwało mnie takie oberwanie chmury, że w momencie umyło mnie i rower a krople tak uderzały, że czułem jakby mi ktoś szpilko w ręce i nogo wbijał.

Teren zrobił się niesamowicie zdradliwy i bardzo niebezpieczny a strzałki wskazujące trasę niemal spłynęły z miejsc gdzie były klejone, więc musiałem zwiększyć czujność i mocniej je wypatrywać. Czasem miałem wątpliwości czy jadę dobrze, ale rozwieszone gdzieniegdzie taśmy pomagały zorientować się w trasie. Opady były raz większe a raz mniejsze, ale ciągłe a nawierzchnię urozmaicały małe bajora. Na liczniku pokazał się 62km i od razu pomyślałem, że zaraz koniec, ale tak jechałem i oglądałem się czy ktoś mnie goni aż pokazał się 64km ... przecież to miała być już meta ... wtedy wjechałem w jakiś lasek z takimi kałużami, że myślałem, że wylała jakaś okoliczna rzeczka. Trochę się tam namęczyłem, ale w oddali usłyszałem jakieś dźwięki i to była już meta po nielam 66km ... zostało jeszcze objechać boisko po zalanej trawie i META !.

Byłem szczęśliwy, że udało się ukończyć ten trudny wyścig bez awarii i większych problemów ale wiedziałem, że wynik nie będzie dobry bo uciekło mi kilka osób. Jednak znajomi gratulowali mi wyniku, gdzieś usłyszałem drugie miejsce, ale nie brałem tego nie serio. Dopiero jak poszedłem do pomiarów czasu to dowiedziałem się, że wyścig ukończyłem jako 6 Open PRO oraz 2 w kategorii M30 !.


                                                            

Dane z licznika
Max podjazd - 19%
Pod górę - 23.37km
Max zjazd - 17%
W dół - 24.45km

Strefy:
1. 0% - 0:00:09
2. 4% - 0:06:12
3. 52% - 1:22:20
4. 44% - 1:09:56


Kategoria Zawody



Komentarze
pawelm4
| 09:43 środa, 24 sierpnia 2016 | linkuj Dzięki, pomyślimy ;)
tommyrs
| 05:03 środa, 24 sierpnia 2016 | linkuj Gratulacje świetny wynik i świetny sezon !!! Życzę transferu do jakiegoś dobrego klubu w przyszłym sezonie :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa acwma
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]