Tajne / Poufne

Więcej o mnie TUTAJ.










Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Marzec22 - 0
- 2025, Luty15 - 0
- 2025, Styczeń12 - 0
- 2024, Grudzień16 - 0
- 2024, Listopad2 - 0
- 2024, Październik8 - 0
- 2024, Wrzesień16 - 0
- 2024, Sierpień15 - 0
- 2024, Lipiec17 - 0
- 2024, Czerwiec15 - 0
- 2024, Maj16 - 0
- 2024, Kwiecień20 - 0
- 2024, Marzec24 - 0
- 2024, Luty16 - 0
- 2024, Styczeń17 - 0
- 2023, Grudzień18 - 0
- 2023, Listopad11 - 0
- 2023, Październik3 - 0
- 2023, Wrzesień23 - 0
- 2023, Sierpień16 - 0
- 2023, Lipiec21 - 0
- 2023, Czerwiec16 - 0
- 2023, Maj18 - 0
- 2023, Kwiecień19 - 0
- 2023, Marzec12 - 0
- 2023, Luty10 - 0
- 2023, Styczeń17 - 0
- 2022, Grudzień18 - 0
- 2022, Listopad6 - 0
- 2022, Październik20 - 0
- 2022, Wrzesień17 - 0
- 2022, Sierpień17 - 0
- 2022, Lipiec18 - 0
- 2022, Czerwiec26 - 0
- 2022, Maj20 - 0
- 2022, Kwiecień17 - 0
- 2022, Marzec34 - 0
- 2022, Luty17 - 0
- 2022, Styczeń18 - 0
- 2021, Grudzień8 - 0
- 2021, Listopad2 - 0
- 2021, Październik12 - 0
- 2021, Wrzesień23 - 0
- 2021, Sierpień17 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec22 - 0
- 2021, Maj26 - 0
- 2021, Kwiecień18 - 0
- 2021, Marzec17 - 0
- 2021, Luty14 - 0
- 2021, Styczeń17 - 0
- 2020, Grudzień12 - 0
- 2020, Listopad5 - 0
- 2020, Październik11 - 0
- 2020, Wrzesień18 - 0
- 2020, Sierpień16 - 0
- 2020, Lipiec20 - 0
- 2020, Czerwiec19 - 0
- 2020, Maj18 - 0
- 2020, Kwiecień20 - 0
- 2020, Marzec48 - 0
- 2020, Luty54 - 0
- 2020, Styczeń45 - 0
- 2019, Grudzień38 - 0
- 2019, Listopad42 - 0
- 2019, Październik34 - 0
- 2019, Wrzesień31 - 0
- 2019, Sierpień52 - 0
- 2019, Lipiec23 - 0
- 2019, Czerwiec21 - 0
- 2019, Maj44 - 0
- 2019, Kwiecień37 - 0
- 2019, Marzec51 - 0
- 2019, Luty37 - 0
- 2019, Styczeń39 - 0
- 2018, Grudzień38 - 0
- 2018, Listopad34 - 0
- 2018, Październik31 - 0
- 2018, Wrzesień36 - 0
- 2018, Sierpień40 - 0
- 2018, Lipiec33 - 0
- 2018, Czerwiec33 - 0
- 2018, Maj38 - 0
- 2018, Kwiecień34 - 7
- 2018, Marzec40 - 0
- 2018, Luty34 - 0
- 2018, Styczeń42 - 3
- 2017, Grudzień23 - 0
- 2017, Listopad21 - 0
- 2017, Październik10 - 0
- 2017, Wrzesień28 - 0
- 2017, Sierpień38 - 0
- 2017, Lipiec34 - 3
- 2017, Czerwiec32 - 7
- 2017, Maj35 - 4
- 2017, Kwiecień36 - 0
- 2017, Marzec38 - 2
- 2017, Luty36 - 0
- 2017, Styczeń39 - 0
- 2016, Grudzień36 - 0
- 2016, Listopad21 - 0
- 2016, Październik26 - 2
- 2016, Wrzesień35 - 11
- 2016, Sierpień37 - 8
- 2016, Lipiec30 - 4
- 2016, Czerwiec35 - 3
- 2016, Maj37 - 2
- 2016, Kwiecień36 - 5
- 2016, Marzec38 - 6
- 2016, Luty40 - 0
- 2016, Styczeń32 - 2
- 2015, Grudzień23 - 0
- 2015, Listopad25 - 17
- 2015, Październik29 - 4
- 2015, Wrzesień37 - 8
- 2015, Sierpień32 - 4
- 2015, Lipiec41 - 2
- 2015, Czerwiec33 - 2
- 2015, Maj40 - 0
- 2015, Kwiecień39 - 3
- 2015, Marzec34 - 0
- 2015, Luty36 - 0
- 2015, Styczeń35 - 0
- 2014, Grudzień28 - 2
- 2014, Listopad23 - 0
- 2014, Październik31 - 1
- 2014, Wrzesień32 - 3
- 2014, Sierpień28 - 1
- 2014, Lipiec42 - 0
- 2014, Czerwiec34 - 5
- 2014, Maj38 - 16
- 2014, Kwiecień30 - 8
- 2014, Marzec35 - 2
- 2014, Luty38 - 3
- 2014, Styczeń28 - 9
- 2013, Grudzień27 - 4
- 2013, Listopad24 - 2
- 2013, Październik31 - 4
- 2013, Wrzesień31 - 12
- 2013, Sierpień31 - 8
- 2013, Lipiec42 - 3
- 2013, Czerwiec37 - 6
- 2013, Maj38 - 4
- 2013, Kwiecień36 - 10
- 2013, Marzec39 - 12
- 2013, Luty28 - 5
- 2013, Styczeń15 - 4
- 2012, Grudzień19 - 3
- 2012, Listopad21 - 0
- 2012, Październik24 - 0
- 2012, Wrzesień35 - 3
- 2012, Sierpień36 - 0
- 2012, Lipiec29 - 2
- 2012, Czerwiec31 - 2
- 2012, Maj34 - 0
- 2012, Kwiecień33 - 0
- 2012, Marzec32 - 7
- 2012, Luty22 - 2
- 2012, Styczeń22 - 8
- 2011, Grudzień17 - 5
- 2011, Listopad23 - 2
- 2011, Październik21 - 2
- 2011, Wrzesień30 - 0
- 2011, Sierpień23 - 8
- 2011, Lipiec26 - 2
- 2011, Czerwiec32 - 6
- 2011, Maj29 - 6
- 2011, Kwiecień32 - 2
- 2011, Marzec36 - 0
- 2011, Luty13 - 0
- 2011, Styczeń16 - 4
- 2010, Grudzień7 - 4
- 2010, Listopad28 - 0
- 2010, Październik28 - 4
- 2010, Wrzesień32 - 0
- 2010, Sierpień33 - 19
- 2010, Lipiec40 - 8
- 2010, Czerwiec36 - 9
- 2010, Maj39 - 28
- 2010, Kwiecień36 - 15
- 2010, Marzec35 - 19
- 2010, Luty26 - 3
- 2010, Styczeń28 - 6
Dane z trasy:
Dystans:47.85 km
W czasie: 03:10 h
Ze średnią: 15.11 km/h
Max speed: 49.37 km/h
W terenie: 47.85 km
Temperatura: 28.0
HR max: (%)
HR avg: ( %)
Podjazdy: 1900 m
Kalorie: kcal
Bike: Cube Reaction
Powerade Garmin MTB Marathon - Karpacz
Sobota, 23 czerwca 2012 · dodano: 24.06.2012 | Komentarze 0
Tym razem pojechaliśmy z noclegiem, chociaż ja chciałem bez, bo jestem w stanie przejechać za kierownicą taki dystans i wystartować co już kilka razy zrobiłem. No ale przewaga liczebna i nocujemy. Cztery osoby na pokładzie więc nie nudziło nam się po drodze. Na miejsce zajechaliśmy koło 21:30. Oczywiście rowery wzięliśmy do pokoi bo amatorzy cudzej własności czają się za każdym drzewem czy kamieniem. Po rozpakowaniu szybka kolacja przy oglądaniu meczu :) i lulu.Pobudka miała być o 8 rano, ale jakieś głąby postanowiły o 4 rano ładować drzewo na ciężarówkę a nie które z bali ciąć namiętnie piłą spalinową i to nas obudziło ... No cóż widocznie "górale" nie lubią jak turyści śpią za długo :). Po śniadaniu wrzuciliśmy rowery na auto i pojechaliśmy na stadion. Trafiliśmy w najlepszym momencie bo parking był już prawie zapełniony. Jak zwykle przed startem rozgrzewka, a raczej rekonesans paru odcinków trasy z ciekawym kawałkiem gdzie był jeden techniczny uskok (zjechałem go za każdym razem a był niebezpieczny) i ostry podjazd.
Stojąc w sektorze dowiedziałem się kilku ciekawych informacji o trasie od zawodników oraz organizatora z głośników i muszę powiedzieć, ze były to cenne informacje. Start standardowo o 11 i tym razem z drugiego sektora, więc w końcu w mocnej stawce. Pierwsze kilometry to "włóczenie się" po ulicach Karpacza, potem sporo szutrówek i w końcu upragnione góry. Stawka się już mocno rozciągnęła, więc nie było zbyt dużego problemu na podjazdach i zjazdach. Po 10 kilometrach użyłem pierwszy raz żela, a dokończyłem go już na 15, bo od tego 10 kilosa cały czas był mocny podjazd pod Łysą Górę aż do bufetu, który był na dopiero 19 kilometrze i tu tankowanie bidonu z konsumowaniem banana :).

Powerade Garmin MTB Marathon - Karpacz© PaVLo
Ten pierwszy kawałek trasy pokazał co nas będzie czekać. Po bufecie czekał pierwszy niesamowity zjazd, to co się na nim działo można podsumować tym, że na trasie stali kibice z DH :D.

Powerade Garmin MTB Marathon - Karpacz© PaVLo
Ale to było nic, po niespełna 5 kilometrach czekał nas kolejny trudny podjazd przez Wołową Górę, ale od innej strony a za nim bardzo długi zjazd przez Izbicę i Księżą Górę i powrót do Karpacza. Tu na wąskich uliczkach był kolejny bufet (34km). Asfalt szybko się skończył i zaczął sie ten trudniejszy kawałek trasy z ostrym podjazdem pod Strzelec. Po kilku kilometrach chwila wytchnienia i znów ostry zjazd. Był to jakiś 40 kilometr.
No cóż muszę to napisać, że zabrakło mi trochę szczęścia, bo już przecież pokonywałem na wyścigu zjazdy po głazach i skałach ale tym razem nie udało się i na jednym podwójnym i stromym uskoku wpadłem przednim kołem, które mi zablokowało, w jakiś korzeń i zrobiłem klasyczne OTB. Przeleciałem przez kierownicę i całym impetem uderzyłem w jakieś kamienie kaskiem i prawym barkiem. Po upadku leżałem jakieś 5 sekund na plecach między skałkami, w sumie aby złapać oddech i chwilę odpocząć :). Nie zauważyłem nawet, że mi okulary spadły, ale po chwili je znalazłem. Na szczęście ktoś za mną jechał i spytał czy wsio w porządku przy okazji podając zapasową dętkę, która oderwała mi się z roweru :D. Ja go pytam, czy z twarzy leje mi się krew, bo czułem spływające krople, ale na szczęście to tylko pot wyciśnięty z gąbek w kasku. Obejrzałem szybko rower i pognałem dalej aby skończyć wyścig. Po drodze odezwał się bolący mały palec prawej dłoni i czuć było skutki przywalenia głową (kaskiem) o grunt.

Powerade Garmin MTB Marathon - Karpacz© PaVLo
Jakby tego było mało na jakieś 3 km przed metą jadąc przez ciekawe krótkie podjazdy między gęsto zasianymi drzewami przywaliłem prawym kolanem w kierownicę :D. No myślałem, że zaraz zwariuję z bólu, ale postanowiłem go zignorować i włączył mi się tryb sport.

Powerade Garmin MTB Marathon - Karpacz© PaVLo
Dogoniłem dobrodzieja z mojego wypadku, wymieniliśmy kilka słów o moim stanie zdrowia i jakby w transie gnałem przed siebie do ostatniego zjazdu, jeśli tak można nazwać tą ścianę. W jednym momencie było tak stromo, że kawałek pojechałem na przednim kole i przed oczami pojawił mi się obraz wcześniejszego upadku, ale szybko to skontrowałem i odzyskałem kontrolę nad maszyną. Meta była już blisko, co zwiastował ostry zjazd łąką i ten techniczny uskok, który ćwiczyliśmy przed zawodami na rozgrzewce. Zastanawiałem się czy go przejechać czy zaryzykować kolejny upadek, ale wygrała druga opcja i przejechałem go najlepiej ze wszystkich prób z czego jestem cholernie zadowolony :D. Obejrzałem się za siebie i nie widząc nikogo postanowiłem wycisnąć ze zmęczonych nóg ostatki sił na końcówce trasy.
Na miejscu od razu zdjąłem kask i obadałem głowę i kask. Na szczęście całą siłę uderzenia przyjął kask, który na środku ma spore wgniecenie ale nie jest popękany. Zastanowię się co z nim zrobić, może zostawię na treningi, ale na pewno muszę kupić nowy. Czas przejazdu trasy do jakieś 3h:10m co obrazuje skalę trudności całej trasy, która miała ~48km.
Kategoria Zawody