Tajne / Poufne

avatar BikeBlog PaVLo z pięknego miasta Dąbrowa Górnicza. Przejechałem od 2010 roku 142349.35 kilometrów w tym 7747.58 w terenie. Śmigam z dużo większą średnią niż 25.75 km/h i budzę tym respekt :D.
Więcej o mnie TUTAJ.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy pawelm4.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane z trasy:
Dystans:67.83 km
W czasie: 02:34 h
Ze średnią: 26.43 km/h
Max speed: 53.26 km/h
W terenie: 0.00 km
Temperatura: 24.0
HR max: (%)
HR avg: ( %)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Skandia Maraton Langteam - Dąbrowa Górnicza

Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 08.06.2013 | Komentarze 1

Kolejna błotna masakra, tym razem w Dąbrowskim wydaniu. Trasa w porównaniu z zeszłoroczną uległa drobnym modyfikacjom, głównie w początkowej i końcowej fazie, reszta została prawie po staremu z wyjątkiem etapu opuszczania Gór Bukowych, gdzie uległa skróceniu. Tym razem musiałem startować z końca stawki co oznaczało mnóstwo wyprzedzania od samego początku. I tak się stało po starcie i już po niecałym kilometrze wraz z kilkoma znajomymi, między innymi Mariuszem Gajak (ale pocisnął na początku, szacun :) byliśmy na czele naszego sektora a chwilę potem już sam prowadziłem. Po paru kilometrach, przez podjazdem pod wiadukt puściłem kilka osób bo wiatr był przeciwny i chciałem chwilę odpocząć. Niestety słabo radzili sobie na zakrętach i szybko znów znalazłem się na czele i tak mknąłem powoli zostawiając rywali za sobą.

Przez zjazdem na bagry (Pogoria 2) doganiałem wcześniejszy sektor. Tutaj zaczęła się błotna masakra, tyle co go tam było to jeszcze nie widziałem, rower tonął w głębokich kałużach po czym wpadał w głębokie błota. Jakby tego było mało za chwilę czekał błotnisty podjazd gdzie mimo kręcenia wydawało się, że rower stoi w miejscu. Po wpełznięciu na górę czekały kolejne błota a dodatkowo piaski. Tak mijały kolejne kilometry poprzecinane ogromnymi kałużami i piaszczystymi leśnymi duktami, aż wpadliśmy na tereny Pogori 4. Tu już sam walczyłem bo rywale byli daleko z tyłu a przed sobą w odległości ~400m miałem ucieczkę, chyba 6-8 osób. Dogoniłem ich dopiero przed zjazdem w stronę Bukowej. Kawałek ten zaczynał się podjazdem, chwilę trzymałem się tej grupki, ale widząc w nich brak jakiejkolwiek ochoty na przyspieszenie szybko ich wyprzedziłem, ktoś chciał mnie gonić, ale nie trwało to zbyt długo i po wjeździe w las byłem już sam.

Zastanawiałem się czy abym nie przesadzał z tempem przed podjazdami jakie czekały mnie na Bukowej, dlatego trochę zwolniłem, ale na tyle abym nie dał się dogonić. Jazda po tych terenach to czysta przyjemność, pełno tu ciekawych szybkich zjazdów i mocnych podjazdów. Niestety znów odezwał się malutki blat zaciągając i próbując rozerwać nowy łańcuch, więc znów miałem walkę z podjazdami na średnim, niektóre były na tyle mocne, że łatwiej było mi je podchodzić nie tracąc nic na odległości rywali przede mną. Sądziłem, że koszmar błotny jest już za mną ale przed opuszczeniem Gór Bukowych czekał nas kolejny cholernie błotnisty odcinek. Na 55 kilometrze był bufet, obejrzałem się za siebie i miałem bezpieczną odległość do rywali, więc szybko napełniłem wodą bidon i pognałem asfaltami w kierunku Pogori 4.

Była to ciężka walka, bo nikogo przede mną i mocno wiał boczny wiatr, ale prędkość utrzymywałem cały czas w granicach 30-45km/h, w zależności od nachylenia trasy. Asfalt Pogorii 4 wydawał się nie kończyć a wiatr wiał tu nadzwyczaj mocno, więc i prędkość spadała do 28-32km/h. W oddali widziałem jak ktoś jechał, powoli go doganiałem jak później się okazało był to zawodnik zjeżdżający z trasy Grand Fondo (Giga) po awarii. Trochę z nim popracowałem. Dogoniła nas dwójka z M4, był to mocny duet i mimo potwornego zmęczenia chciałem się ich trzymać, nie było to łatwe, ale dawałem radę. Przed zjazdem na Pogorię 3 był znów bardzo błotnisty odcinek, trzymałem się grupy, ale w pewnym momencie chciałem przejechać kałużę po lewej stronie, ale wpadłem w takie "jezioro", że już myślałem, że bez peryskopu to nie znajdę drogi wyjazdu :D. Na szczęście nie straciłem zbyt dużo i już na Pogorii 3 trzymałem się tej grupki. Z Pogorii 3 odbiliśmy za działkami w prawo i potem na wiadukt, tempo było zacne a sił brak. Do mety było już parę kilometrów, więc tempo się jeszcze zwiększyło, ostatni prosta to już czerpanie sił chyba z kosmosu, grupka się porwała i każdy walczył osobno, przed samą metą o pół koła udało mi się jeszcze wyprzedzić jedną osobę.

Byłem strasznie zmęczony, ale i zadowolony, że rower to wytrzymał i dojechałem bez większych problemów i defektów. Po posileniu z bufecie i odpoczynku poszedłem zobaczyć wyniki.

Dystans 68km
Czas jazdy 2:34h
Miejsce 8 w M3 i 23 open na ~300 startujących na dystansie Medio (mega)

W sumie jestem zadowolony, jednak liczyłem na więcej, biorąc pod uwagę, że na trasie mijałem mnóstwo ludzi z mojego dystansu a potem już tylko tych z najdłuższego i miałem nadzieję, że z przodu jest tylko kilka osób a nie ponad 20 :).
Kategoria Zawody



Komentarze
silvian
| 07:59 poniedziałek, 10 czerwca 2013 | linkuj Świetne miejsce, gratulacje.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa otaja
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]