Tajne / Poufne
BikeBlog PaVLo z pięknego miasta Dąbrowa Górnicza. Przejechałem od 2010 roku 142765.05 kilometrów w tym 7747.58 w terenie. Śmigam z dużo większą średnią niż 25.74 km/h i budzę tym respekt :D.Więcej o mnie TUTAJ.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad2 - 0
- 2024, Październik8 - 0
- 2024, Wrzesień16 - 0
- 2024, Sierpień15 - 0
- 2024, Lipiec17 - 0
- 2024, Czerwiec15 - 0
- 2024, Maj16 - 0
- 2024, Kwiecień20 - 0
- 2024, Marzec24 - 0
- 2024, Luty16 - 0
- 2024, Styczeń17 - 0
- 2023, Grudzień18 - 0
- 2023, Listopad11 - 0
- 2023, Październik3 - 0
- 2023, Wrzesień23 - 0
- 2023, Sierpień16 - 0
- 2023, Lipiec21 - 0
- 2023, Czerwiec16 - 0
- 2023, Maj18 - 0
- 2023, Kwiecień19 - 0
- 2023, Marzec12 - 0
- 2023, Luty10 - 0
- 2023, Styczeń17 - 0
- 2022, Grudzień18 - 0
- 2022, Listopad6 - 0
- 2022, Październik20 - 0
- 2022, Wrzesień17 - 0
- 2022, Sierpień17 - 0
- 2022, Lipiec18 - 0
- 2022, Czerwiec26 - 0
- 2022, Maj20 - 0
- 2022, Kwiecień17 - 0
- 2022, Marzec34 - 0
- 2022, Luty17 - 0
- 2022, Styczeń18 - 0
- 2021, Grudzień8 - 0
- 2021, Listopad2 - 0
- 2021, Październik12 - 0
- 2021, Wrzesień23 - 0
- 2021, Sierpień17 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec22 - 0
- 2021, Maj26 - 0
- 2021, Kwiecień18 - 0
- 2021, Marzec17 - 0
- 2021, Luty14 - 0
- 2021, Styczeń17 - 0
- 2020, Grudzień12 - 0
- 2020, Listopad5 - 0
- 2020, Październik11 - 0
- 2020, Wrzesień18 - 0
- 2020, Sierpień16 - 0
- 2020, Lipiec20 - 0
- 2020, Czerwiec19 - 0
- 2020, Maj18 - 0
- 2020, Kwiecień20 - 0
- 2020, Marzec48 - 0
- 2020, Luty54 - 0
- 2020, Styczeń45 - 0
- 2019, Grudzień38 - 0
- 2019, Listopad42 - 0
- 2019, Październik34 - 0
- 2019, Wrzesień31 - 0
- 2019, Sierpień52 - 0
- 2019, Lipiec23 - 0
- 2019, Czerwiec21 - 0
- 2019, Maj44 - 0
- 2019, Kwiecień37 - 0
- 2019, Marzec51 - 0
- 2019, Luty37 - 0
- 2019, Styczeń39 - 0
- 2018, Grudzień38 - 0
- 2018, Listopad34 - 0
- 2018, Październik31 - 0
- 2018, Wrzesień36 - 0
- 2018, Sierpień40 - 0
- 2018, Lipiec33 - 0
- 2018, Czerwiec33 - 0
- 2018, Maj38 - 0
- 2018, Kwiecień34 - 7
- 2018, Marzec40 - 0
- 2018, Luty34 - 0
- 2018, Styczeń42 - 3
- 2017, Grudzień23 - 0
- 2017, Listopad21 - 0
- 2017, Październik10 - 0
- 2017, Wrzesień28 - 0
- 2017, Sierpień38 - 0
- 2017, Lipiec34 - 3
- 2017, Czerwiec32 - 7
- 2017, Maj35 - 4
- 2017, Kwiecień36 - 0
- 2017, Marzec38 - 2
- 2017, Luty36 - 0
- 2017, Styczeń39 - 0
- 2016, Grudzień36 - 0
- 2016, Listopad21 - 0
- 2016, Październik26 - 2
- 2016, Wrzesień35 - 11
- 2016, Sierpień37 - 8
- 2016, Lipiec30 - 4
- 2016, Czerwiec35 - 3
- 2016, Maj37 - 2
- 2016, Kwiecień36 - 5
- 2016, Marzec38 - 6
- 2016, Luty40 - 0
- 2016, Styczeń32 - 2
- 2015, Grudzień23 - 0
- 2015, Listopad25 - 17
- 2015, Październik29 - 4
- 2015, Wrzesień37 - 8
- 2015, Sierpień32 - 4
- 2015, Lipiec41 - 2
- 2015, Czerwiec33 - 2
- 2015, Maj40 - 0
- 2015, Kwiecień39 - 3
- 2015, Marzec34 - 0
- 2015, Luty36 - 0
- 2015, Styczeń35 - 0
- 2014, Grudzień28 - 2
- 2014, Listopad23 - 0
- 2014, Październik31 - 1
- 2014, Wrzesień32 - 3
- 2014, Sierpień28 - 1
- 2014, Lipiec42 - 0
- 2014, Czerwiec34 - 5
- 2014, Maj38 - 16
- 2014, Kwiecień30 - 8
- 2014, Marzec35 - 2
- 2014, Luty38 - 3
- 2014, Styczeń28 - 9
- 2013, Grudzień27 - 4
- 2013, Listopad24 - 2
- 2013, Październik31 - 4
- 2013, Wrzesień31 - 12
- 2013, Sierpień31 - 8
- 2013, Lipiec42 - 3
- 2013, Czerwiec37 - 6
- 2013, Maj38 - 4
- 2013, Kwiecień36 - 10
- 2013, Marzec39 - 12
- 2013, Luty28 - 5
- 2013, Styczeń15 - 4
- 2012, Grudzień19 - 3
- 2012, Listopad21 - 0
- 2012, Październik24 - 0
- 2012, Wrzesień35 - 3
- 2012, Sierpień36 - 0
- 2012, Lipiec29 - 2
- 2012, Czerwiec31 - 2
- 2012, Maj34 - 0
- 2012, Kwiecień33 - 0
- 2012, Marzec32 - 7
- 2012, Luty22 - 2
- 2012, Styczeń22 - 8
- 2011, Grudzień17 - 5
- 2011, Listopad23 - 2
- 2011, Październik21 - 2
- 2011, Wrzesień30 - 0
- 2011, Sierpień23 - 8
- 2011, Lipiec26 - 2
- 2011, Czerwiec32 - 6
- 2011, Maj29 - 6
- 2011, Kwiecień32 - 2
- 2011, Marzec36 - 0
- 2011, Luty13 - 0
- 2011, Styczeń16 - 4
- 2010, Grudzień7 - 4
- 2010, Listopad28 - 0
- 2010, Październik28 - 4
- 2010, Wrzesień32 - 0
- 2010, Sierpień33 - 19
- 2010, Lipiec40 - 8
- 2010, Czerwiec36 - 9
- 2010, Maj39 - 28
- 2010, Kwiecień36 - 15
- 2010, Marzec35 - 19
- 2010, Luty26 - 3
- 2010, Styczeń28 - 6
Wpisy archiwalne w kategorii
Zawody
Dystans całkowity: | 8372.38 km (w terenie 5980.58 km; 71.43%) |
Czas w ruchu: | 395:54 |
Średnia prędkość: | 21.13 km/h |
Maksymalna prędkość: | 87.84 km/h |
Suma podjazdów: | 129271 m |
Maks. tętno maksymalne: | 187 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 171 (91 %) |
Suma kalorii: | 169018 kcal |
Liczba aktywności: | 167 |
Średnio na aktywność: | 50.13 km i 2h 23m |
Więcej statystyk |
Dane z trasy:
Dystans:59.00 km
W czasie: 02:51 h
Ze średnią: 20.70 km/h
Max speed: 69.70 km/h
W terenie: 59.00 km
Temperatura: 28.0
HR max: (%)
HR avg: ( %)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Bike: Cube Reaction
Bike Maratom - Szklarska Poręba
Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 19.08.2012 | Komentarze 0
I znów pieprzony kapeć, przez którego straciłem co najmniej 4 pozycj3 i ostatecznie lądując na 7 ...Bike Maratom - Szklarska Poręba© PaVLo
Bike Maratom - Szklarska Poręba - Podjazd pod Petrovkę© PaVLo
Bike Maratom - Szklarska Poręba - podjazd pod Petrovkę© PaVLo
Bike Maratom - Szklarska Poręba - FINISZ© PaVLo
Bike Maratom - Szklarska Poręba - ostatni zakręt i 50 metrów do METY !!© PaVLo
Kategoria Zawody
Dane z trasy:
Dystans:52.50 km
W czasie: 03:09 h
Ze średnią: 16.67 km/h
Max speed: 66.94 km/h
W terenie: 52.50 km
Temperatura: 26.0
HR max: (%)
HR avg: ( %)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Bike: Cube Reaction
Powerade Garmin MTB Marathon - Ustroń
Sobota, 4 sierpnia 2012 · dodano: 04.08.2012 | Komentarze 0
Noga podawał jak nigdy, ale aby nie było tak wspaniale musiałem na 40km dobić felga i stracić bardzo dobrą pozycję na zmianę dętki. Ostatecznie wylądowałem na 9 miejscu w M3 ... Kategoria Zawody
Dane z trasy:
Dystans:51.74 km
W czasie: 02:36 h
Ze średnią: 19.90 km/h
Max speed: 68.84 km/h
W terenie: 51.74 km
Temperatura: 39.0
HR max: (%)
HR avg: ( %)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Bike: Cube Reaction
Bike Maraton - Bielawa
Sobota, 28 lipca 2012 · dodano: 29.07.2012 | Komentarze 2
W końcu magiczne 7 miejsca zostały przebite i tym razem pękło 4 miejsce na moim koronnym dystansie Mega. Warunki podobne z Wisły, czyli cholernie duszno i palące słońce a temperatura dochodziła do 40st.Bike Maraton - Bielawa© PaVLo
Bike Maratom Bielawa - 4 miejsce w Mega M3© PaVLo
Kategoria Zawody
Dane z trasy:
Dystans:52.85 km
W czasie: 02:42 h
Ze średnią: 19.57 km/h
Max speed: 75.01 km/h
W terenie: 52.85 km
Temperatura: 22.0
HR max: (%)
HR avg: ( %)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Bike: Cube Reaction
Bike Maraton - Głuszyca
Sobota, 14 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 0
Coś tu pewnie naskrobię niedługo. Kategoria Zawody
Dane z trasy:
Dystans:41.50 km
W czasie: 02:40 h
Ze średnią: 15.56 km/h
Max speed: 68.84 km/h
W terenie: 0.00 km
Temperatura: 35.0
HR max: (%)
HR avg: ( %)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Bike: Cube Reaction
Bike Maraton - Wisła
Sobota, 30 czerwca 2012 · dodano: 01.07.2012 | Komentarze 0
Dzisiaj wyniki zgarnęli ci, co wytrzymali ten niesamowity skwar i zaduch. I muszę przyznać, że jak na przeszło 400 osób jadących dystans Mega, zjawiłem się 15 na mecie w Open i 7 w swojej kategorii wiekowej M3. Nie wiej jak tego dokonałem, bo przy tej temperaturze jechałem pół przytomny.Z relacji znajomych wiem, że na trasie karetka kogoś reanimowała, ktoś leżał pod kroplówką a na bufetach dało się usłyszeć głosy z krótkofalówek o wielu upadkach, po prostu koszmar jak ta pogoda zbierała krwawe zniwo.
Kategoria Zawody
Dane z trasy:
Dystans:47.85 km
W czasie: 03:10 h
Ze średnią: 15.11 km/h
Max speed: 49.37 km/h
W terenie: 47.85 km
Temperatura: 28.0
HR max: (%)
HR avg: ( %)
Podjazdy: 1900 m
Kalorie: kcal
Bike: Cube Reaction
Powerade Garmin MTB Marathon - Karpacz
Sobota, 23 czerwca 2012 · dodano: 24.06.2012 | Komentarze 0
Tym razem pojechaliśmy z noclegiem, chociaż ja chciałem bez, bo jestem w stanie przejechać za kierownicą taki dystans i wystartować co już kilka razy zrobiłem. No ale przewaga liczebna i nocujemy. Cztery osoby na pokładzie więc nie nudziło nam się po drodze. Na miejsce zajechaliśmy koło 21:30. Oczywiście rowery wzięliśmy do pokoi bo amatorzy cudzej własności czają się za każdym drzewem czy kamieniem. Po rozpakowaniu szybka kolacja przy oglądaniu meczu :) i lulu.Pobudka miała być o 8 rano, ale jakieś głąby postanowiły o 4 rano ładować drzewo na ciężarówkę a nie które z bali ciąć namiętnie piłą spalinową i to nas obudziło ... No cóż widocznie "górale" nie lubią jak turyści śpią za długo :). Po śniadaniu wrzuciliśmy rowery na auto i pojechaliśmy na stadion. Trafiliśmy w najlepszym momencie bo parking był już prawie zapełniony. Jak zwykle przed startem rozgrzewka, a raczej rekonesans paru odcinków trasy z ciekawym kawałkiem gdzie był jeden techniczny uskok (zjechałem go za każdym razem a był niebezpieczny) i ostry podjazd.
Stojąc w sektorze dowiedziałem się kilku ciekawych informacji o trasie od zawodników oraz organizatora z głośników i muszę powiedzieć, ze były to cenne informacje. Start standardowo o 11 i tym razem z drugiego sektora, więc w końcu w mocnej stawce. Pierwsze kilometry to "włóczenie się" po ulicach Karpacza, potem sporo szutrówek i w końcu upragnione góry. Stawka się już mocno rozciągnęła, więc nie było zbyt dużego problemu na podjazdach i zjazdach. Po 10 kilometrach użyłem pierwszy raz żela, a dokończyłem go już na 15, bo od tego 10 kilosa cały czas był mocny podjazd pod Łysą Górę aż do bufetu, który był na dopiero 19 kilometrze i tu tankowanie bidonu z konsumowaniem banana :).
Powerade Garmin MTB Marathon - Karpacz© PaVLo
Ten pierwszy kawałek trasy pokazał co nas będzie czekać. Po bufecie czekał pierwszy niesamowity zjazd, to co się na nim działo można podsumować tym, że na trasie stali kibice z DH :D.
Powerade Garmin MTB Marathon - Karpacz© PaVLo
Ale to było nic, po niespełna 5 kilometrach czekał nas kolejny trudny podjazd przez Wołową Górę, ale od innej strony a za nim bardzo długi zjazd przez Izbicę i Księżą Górę i powrót do Karpacza. Tu na wąskich uliczkach był kolejny bufet (34km). Asfalt szybko się skończył i zaczął sie ten trudniejszy kawałek trasy z ostrym podjazdem pod Strzelec. Po kilku kilometrach chwila wytchnienia i znów ostry zjazd. Był to jakiś 40 kilometr.
No cóż muszę to napisać, że zabrakło mi trochę szczęścia, bo już przecież pokonywałem na wyścigu zjazdy po głazach i skałach ale tym razem nie udało się i na jednym podwójnym i stromym uskoku wpadłem przednim kołem, które mi zablokowało, w jakiś korzeń i zrobiłem klasyczne OTB. Przeleciałem przez kierownicę i całym impetem uderzyłem w jakieś kamienie kaskiem i prawym barkiem. Po upadku leżałem jakieś 5 sekund na plecach między skałkami, w sumie aby złapać oddech i chwilę odpocząć :). Nie zauważyłem nawet, że mi okulary spadły, ale po chwili je znalazłem. Na szczęście ktoś za mną jechał i spytał czy wsio w porządku przy okazji podając zapasową dętkę, która oderwała mi się z roweru :D. Ja go pytam, czy z twarzy leje mi się krew, bo czułem spływające krople, ale na szczęście to tylko pot wyciśnięty z gąbek w kasku. Obejrzałem szybko rower i pognałem dalej aby skończyć wyścig. Po drodze odezwał się bolący mały palec prawej dłoni i czuć było skutki przywalenia głową (kaskiem) o grunt.
Powerade Garmin MTB Marathon - Karpacz© PaVLo
Jakby tego było mało na jakieś 3 km przed metą jadąc przez ciekawe krótkie podjazdy między gęsto zasianymi drzewami przywaliłem prawym kolanem w kierownicę :D. No myślałem, że zaraz zwariuję z bólu, ale postanowiłem go zignorować i włączył mi się tryb sport.
Powerade Garmin MTB Marathon - Karpacz© PaVLo
Dogoniłem dobrodzieja z mojego wypadku, wymieniliśmy kilka słów o moim stanie zdrowia i jakby w transie gnałem przed siebie do ostatniego zjazdu, jeśli tak można nazwać tą ścianę. W jednym momencie było tak stromo, że kawałek pojechałem na przednim kole i przed oczami pojawił mi się obraz wcześniejszego upadku, ale szybko to skontrowałem i odzyskałem kontrolę nad maszyną. Meta była już blisko, co zwiastował ostry zjazd łąką i ten techniczny uskok, który ćwiczyliśmy przed zawodami na rozgrzewce. Zastanawiałem się czy go przejechać czy zaryzykować kolejny upadek, ale wygrała druga opcja i przejechałem go najlepiej ze wszystkich prób z czego jestem cholernie zadowolony :D. Obejrzałem się za siebie i nie widząc nikogo postanowiłem wycisnąć ze zmęczonych nóg ostatki sił na końcówce trasy.
Na miejscu od razu zdjąłem kask i obadałem głowę i kask. Na szczęście całą siłę uderzenia przyjął kask, który na środku ma spore wgniecenie ale nie jest popękany. Zastanowię się co z nim zrobić, może zostawię na treningi, ale na pewno muszę kupić nowy. Czas przejazdu trasy do jakieś 3h:10m co obrazuje skalę trudności całej trasy, która miała ~48km.
Kategoria Zawody
Dane z trasy:
Dystans:52.80 km
W czasie: 02:53 h
Ze średnią: 18.31 km/h
Max speed: 74.65 km/h
W terenie: 52.80 km
Temperatura: 18.0
HR max: (%)
HR avg: ( %)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Bike: Cube Reaction
Bike Maraton - Kluszkowce
Sobota, 26 maja 2012 · dodano: 26.05.2012 | Komentarze 0
Będąc niespełna kilkanaście kilometrów od Kluszkowców, powoli witał nas wspaniały widok Tatr w oddali, który można by oglądać przez wiele godzin, ale niestety cel wyprawy był inny.Widok na Tatry z miejscowości Kluszkowce© PaVLo
Po zajechaniu na miejsce szybko znaleźliśmy miejsce do zaparkowania i zaczęliśmy szukać biuro zawodów. To był dość zabawny żart, ponieważ miejsce startu było u podnóża góry Wdżar przy stacji narciarskiej Czorsztyn SKI a biuro w połowie jej szczytu :D, więc każdego czekała niezła rozgrzewka i wspinaczka kilkaset metrów po dość stromym zboczu a właściwie trasie narciarskiej.
Bike Maraton Kluszkowce - Biuro zawodów Góra Wdżar© PaVLo
Pogoda dopisała, było słonecznie i w miarę ciepło. Po rozpakowaniu i przebraniu się w drużynowe ciuchy zrobiliśmy rozgrzewkę jadąc między innymi stromym podjazdem po górze Wdżar (masakra :) ), a potem szybko do sektorów. Tym razem wywalczony miałem pierwszy sektor, czyli dla najmocniejszych "wycinaków" nie bojących się ciężkiego terenu i dużych prędkości ;).
Przed startem wszystkie sektory zostały połączone i start odbył się wspólnie. Moim zdaniem jest to najgorsza możliwość, bo po chwili od startu zrobiło się bardzo ciasno i niebezpiecznie, zwłaszcza na szybkich asfaltowych zjazdach, których akurat przez pierwsze kilometry nie brakowało.
Od samego początku przesuwałem się coraz bliżej przodu i po kilkunastu minutach ścigania nadal byłem w czołówce całego maratonu, dzięki temu nie musiałem przeciskać się przez wolniejszych zawodników.
Po wjechaniu w teren było na tyle luźno, że nie było problemu z wyprzedzaniem i oczywiście przepuszczaniem szybszych lub tych, którym tak się tylko wydawało (jak ja to lubię powtarzać :D ). Trasa z początku w miarę łatwa z wieloma szybkimi zjazdami, jednak jak to bywa na zawodach musi być teren. Po 12 kilometrach zaczął się bardzo długi podjazd w stronę masywu Lubania, wspinający się na wysokość prawie 950 m. n.p.m.. Muszę powiedzieć, że dał nieźle po nogach, ale dzięki wcześniejszym odcinku, nogi było dobrze rozgrzane i można było mocno iść do przodu. Potem czekał bardzo szybki, kręty i wyjątkowo techniczny zjazd z masą luźnych kamieni.
Bike Maraton Kluszkowce 25.05.2012© PaVLo
Bike Maraton Kluszkowce 25.05.2012© PaVLo
Po zjechaniu na dół po około 2 kilometrach była meta, gdzie wybierało się dystans z pośród trzech dostępnych. Oczywiście ja jechałem średni i miałem przyjemność zjechania po stromym stoku narciarskim, gdzie trochę przesadziłem i
wypadłem poza wyznaczoną taśmami trasę :-D. Szybko się pozbierałem i pognałem dalej przejeżdżając po raz drugi miejsce startu, ale tym razem ostro w dół asfaltem. Tutaj szukałem kolejnego bufetu, niestety okazało się, że go minąłem gdy pędziłem przy rozjeździe dystansów :/ i trzeba było 2/3 bidonu rozdysponować na ponad 20 kilometrów dzielących mnie do następnego. Było to trudne zadanie i niestety odbiło się na dalszych kilometrach.
Tym razem miałem dość nietypową sytuację, bo albo ja taki byłem szybki, albo goniący tak słabi, bo od 32 kilometra jechałem sam i miejscami zastanawiałem się czy dobrze jadę, mimo dość dużej ilości strzałem kierunkowych na trasie :).
Następnie czekał znów mocny podjazd na czerwony – grzbietowy szlak prowadzący na szczyt Lubania. Pomiędzy Hubą a szczytem Kotelnicy (946m.n.p.m.) wreszcie był bufet, gdzie zatrzymałem się aby napełnić bidon i wypić parę kubeczków napoju, przy okazji można było zobaczyć najwyższe szczyty Tatr z Lodowym na czele i Gerlachem w tle, po prostu rewelacja.
Chwila odpoczynku bardzo się przydała bo za chwilę czekał interwałowy odcinek, czyli podjazdy i zjazdy bez możliwości odpoczynku pod szczyt Runek (1005 m.n.p.m.). Po kilku kilometrach w końcu osiągnęło się najwyższy punkt trasy czyli szczyt Lubania (1211 m.n.p.m). Tam był rozjazd na najdłuższy i średni dystans, ja oczywiście walczyłem na średnim. Tu znów czekał nas znany zjazd, czyli zapamiętane przeszkody i proste na których można było "dokręcać". Tutaj mijałem kilka osób z najkrótszego dystansu, ale bez jakiś problemów, widocznie mieli już doświadczenie w zawodach i wiedzieli jak trzeba się zachować, brawo!.
Bike Maraton 25.05.2012© PaVLo
To już był koniec i za kilka kilometrów czekała meta gdzie czekał jeszcze podjazd na szczyt góry Wdżar i bufet pełen owoców. Tam wchłonąłem chyba ze dwa kilo pomarańczy, bo były jedwabiście słodkie i chłodne co działało jak balsam na zmęczony organizm, do tego z pół litra izotoniku i dwa banany, wyżerka na całego :D.
Odpocząłem kilkanaście minut i poszedłem zobaczyć wynik. Tutaj był moment zdumienia, bo okazało się, że zająłem bardzo wysoką 7 pozycję w swojej kategorii wiekowej (M3) oraz wysoką 18 pozycję wśród wszystkich jadących na tym dystansie (Mega). Zjechałem do auta by się trochę ogarnąć, ale, że nie było co robić to zrobiłem znów podjazd pod górę Wdżar do biura zawodów aby poczekać na brata. Gdy się zjawił, wraz z kumplem, zrobiliśmy rozjazd i potem znów do samochodu , tam dowiedziałem się, że kogoś zdyskwalifikowali i znów czekał mnie podjazd pod Wdżar aby sprawdzić czy awansowałem w klasyfikacji, niestety nic się nie zmieniło, więc postanowiłem zabrać dyplom i wróciłem umyć rower. To w sumie na tyle atrakcji. Wyścig na pewno zapadnie na długo w pamięci przez wspaniałe widoki i rewelacyjną trasę.
Kategoria Zawody
Dane z trasy:
Dystans:55.07 km
W czasie: 03:09 h
Ze średnią: 17.48 km/h
Max speed: 61.56 km/h
W terenie: 55.00 km
Temperatura: 23.0
HR max: (%)
HR avg: ( %)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Bike: Cube Reaction
Powerade Garmin MTB Marathon - Wałbrzych
Sobota, 19 maja 2012 · dodano: 19.05.2012 | Komentarze 0
Przed startem zrobiłem wraz z kolegą około 15-minutową rozgrzewkę po lesie z jednym mocniejszym podjazdem, więc stojąc w sektorze miałem już rozgrzane nogi. Pierwsze kilometry to "Runda honorowa", czyli przejazd przez miasto Wałbrzych. Mimo gorących apeli organizatora wielu zawodników pchało się jak najbliżej przodu, jadąc po chodnikach i strasząc kibiców-pieszych, po prostu szczeniactwo z cwaniactwem. Startowałem z trzeciego sektora, i moim celem było dogonić brata i kumpla, z którym często rywalizuję. Udało się po jakimś kilometrze od startu i potem jechałem z nimi w grupie, trzymając się kilkadziesiąt metrów za tym tłumem na przodzie. Runda miała sporo ciasnych uliczek i ostrych zakrętów, ale w końcu pilot wyprowadził wszystkich na szuter, gdzie normalnie zrobiła się ściana kurzu i tak już stawka zaczęła się rozciągać. Od samego początku czułem, że dzisiaj noga będzie ładnie podawać. Jak zwykle kolejne kilometry to wyprzedzanie, ale i oddawanie pozycji sprinterom z dystansu Mini oraz mocniejszym, lub tym, którym się tak tylko wydawało :).Po jakichś 13 kilometrach czekała najciekawsza atrakcja wyścigu ... tunel ... 1600 metrów długości ... uuuu jeee :D.
Powerade Garmin MTB Marathon - Wałbrzych Tunel© PaVLo
Pierwsze wrażenie to "co to?", gdzie oni nas prowadzą?, chyba do samego Piekła ;). Tunel wysoki, ale szeroki na około trzy metry i dopiero po niespełna 200 metrach pierwsze światło, które dawało jakąś nadzieję, że się tu nie pogubimy. Niestety radość nie trwała zbyt długo, trzeba było jechać po kamienistym, nierównym podłożu przez kolejne kilkaset metrów w ciemności. W tunelu były takie trzy lub cztery punkty oświetleniowe gdzie przynajmniej na chwilę można było odzyskać orientację w otoczeniu. Oczywiście ta przyjemność nie trwała długo. Ostatnie kilkaset metrów (najdłuższe) to była akcja jak z horroru, kompletna ciemność, zero orientacji, nie wiesz czy jesteś metr czy centymetr od ściany, jedyną nadzieją jest coraz większe światełko na końcu tunelu ... a mówią aby nie iść w jego stronę :D. Przez cały tunel jechałem dość szybko trzymając się jednego zawodnika.W pewnym momencie dogoniliśmy jakąś grupkę uciekinierów i aby na siebie nie wpaść zaczęliśmy krzyczeć, że jedziemy i do goniących nas, że zwalniamy aby nie powpadać na siebie, ponieważ był na tyle duży hałas jadących rowerów, że nie można było określić, gdzie kto jest :). Coraz większe i mocniejsze światło końca tunelu raziło i dodatkowo wzmacniało emocje. Tunel się skończył i w końcu można było wznowić ściganie.
Powerade Garmin MTB Marathon - Wałbrzych© PaVLo
Na trasie nie zabrakło mocnych podjazdów, szybkich szutrówek oraz wykańczających podejść z rowerem na plecach. Jedno podejście było nadzwyczaj wyczerpujące, wyglądało jak wspinaczka
alpinistyczna z tym, że zamiast plecaka miało się rower w jednej ręce a drugą chwytało skałek i drzew aby nie spaść do tyłu :). Potem jak komandos trzeba było przeciskać się między krzakami i cały czas pod górę. Powietrze stało w miejscu a
z góry lał się żar, łydki paliły z wysiłku, w gardle zasychało a nie bardzo było możliwości aby się napić. Po takiej wspinaczce w końcu nadszedł zjazd. Był bardzo wąski i z kilkoma powalonymi drzewami, więc trzeba było uważać i mocno trzymać kierownicę.
Powerade Garmin MTB Marathon - Wałbrzych© PaVLo
Na trasie były cztery bufety i na każdym napełniałem do pełna bidon a na jednym nawet dostałem banana, którego wciąłem od razu mimo braku głodu :).
Bardzo ciekawym odcinkiem był przeszło czterokilometrowy wąski trawers. Kawałek ten był bardzo niebezpieczny, gdyż po lewej był bardzo stromy spad a po prawej prawie pionowa ściana. Na tym odcinku jechałem z dwoma innymi zawodnikami, tempo
było całkiem niezłe, ale trochę za wolne dla mnie i za bardzo odpocząłem co niestety odbiło się lekkim skurczem nogi i od 40 kilometra trzeba było kombinować aby skurcze nie nasiliły się.
Trasa oferowała również bardzo szybkie zjazdy, na paru o mało nie wyleciałem, ale tak to jest jak się lubi prędkość :). Końcówka trasy nieco mnie zaskoczyła, a właściwie to prawie kilometrowa mijanka z ludźmi, którzy jechali jako "ostatki" dystansu mega, było to dość niebezpieczne, gdyż droga prowadziła w dół i osiągało się prędkości ponad 40km/h i każdy zakręt mógł zaskoczyć kimś kto akurat wybrał tą samą stronę drogi co ja, a to mogło się skończyć poważną kraksą ...
Kategoria Zawody
Dane z trasy:
Dystans:40.78 km
W czasie: 02:22 h
Ze średnią: 17.23 km/h
Max speed: 63.14 km/h
W terenie: 40.78 km
Temperatura: 27.0
HR max: (%)
HR avg: ( %)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Bike: Cube Reaction
Powerade Marathon - Złoty Stok
Sobota, 5 maja 2012 · dodano: 05.05.2012 | Komentarze 0
Pierwszy start na dystansie Mega w MTB Marathon i niestety ostatni sektor co oznaczało męczarnie na pierwszych kilometrach trasy. Oczywiście nic się nie pomyliłem i już 100 metrów za startem musiałem przeciskać się przez najsłabszych. Po ostrym nawrocie koło "Skaliska" zrobił się zator na pierwszym podjeździe i znów ostre manewrowanie między ludźmi. Na szczęście stawka coraz bardziej się rozciągała i było coraz łatwiej wyprzedzać. Po wyprzedzeniu 4 sektora po kilku kilometrach zacząłem wyprzedzać 3 i powoli 2 sektor.W międzyczasie wyprzedzałem kumpli z drużyny i dopingowałem ich do mocniejszej pracy, nawet z jednym zostałem na dłużej (Paweł), który mnie zaskoczył, bo dogonił mnie i wyprzedził, ale nie pozwoliłem mu uciec i trzymałem się za nim na długość dwóch rowerów :). Po około 8 kilometrach wspinania pod Jawornik Wielki(cały czas podjazd) dogoniłem uciekającego brata i kumpla, i razem a Pawłem zaatakowaliśmy i dogoniliśmy ich, był to koniec podjazdu i za chwilę zaczynał się ostry zjazd, nie było możliwości aby obejrzeć się, bo zjazd był niebezpieczny i bardzo techniczny. Na szczęście wszyscy trzymali się niedaleko za mną, ale do pierwszego bufetu dojechałem z bratem, zatankowałem bidon i ruszyłem za nim, koledzy zostali z tyłu.
Powerade Garmin MTB Marathon - Złoty Stok 2012.05.05© PaVLo
Szybko dogoniłem brata, pojechałem z nim chwilę i wyszedłem na przód mocniej przyciskając i tak coraz szybciej aż mi zniknął, więc zacząłem gonić dalej innych.
Tym razem licznik działał, więc mogłem dobrze rozegrać walkę. Niestety przebijanie się przez pierwsze kilometry najsłabszych sektorów sporo mnie kosztowało i nieocenione było użycie żela energetycznego ;).
Od pierwszego do drugiego bufetu trasa była dość szybka, więc na trzecim tylko napiłem się z kubeczka i pojechałem dalej. Była to chwila kryzysu, a przede mną słynna "łąka". Słońce paliło a trzeba było wspinać się po trawie, która jakoś nie chciała się skończyć. Każdy zapamięta ten kawałek trasy na długo :). Po kilku kilometrach zaczynała się Góra Borówkowa pod którą wspinanie nie było najłatwiejsze, pełne porozbijanych kamieni i wystających korzeni z nielicznymi szutrowymi kawałkami. Nie był to koniec atrakcji, bo po osiągnięciu szczytu trasy czekał morderczy i trudny zjazd między kamieniami i po wystających korzeniach.
Powerade Garmin MTB Marathon - Złoty Stok 2012.05.05© PaVLo
Amor nie był w stanie wybrać wszystkiego i po kilku minutach takiej męczarni zaczęły nawalać nadgarstki i palce od ciągłego przyhamowywania :). Tutaj musiałem nieco zwolnić, co kosztowało mnie kilka pozycji, ale nie było innego wyjścia bo lepiej zwolnić niż dobić oponę i stracić dodatkowo czas na zmianę dętki. Zjazd ten dał mocno po nogach a tu szykowały sie dalsze podjazdy.
Na szczęście ostatnie kilometry to piękne, szybkie i niebezpieczne kręciste zjazdy z Jawornika Wielkiego na których prędkość przekraczała 50km/h i trzeba było dobrze manewrować aby nie wypaść z trasy co prawie skończyło by się moją katastrofą na niespełna dwa kilometry przed metą na zakręcie, który z początku nie wydawał się groźny. Pędziłem w granicach 45km/h, zakręt okazał tak ostry (90st) że tylko mocne hamulce uratowały mnie przed lotem w dół między drzewa uffff :D. Po szybkim ochłonięciu szybko rozpędziłem się i z dużą prędkością pognałem na metę mijając znane Skalisko.
Tereny wyśmienite i trudne technicznie na zjazdach ale o to chodzi w prawdziwym MTB !. :)
Kategoria Zawody
Dane z trasy:
Dystans:48.00 km
W czasie: 02:03 h
Ze średnią: 23.41 km/h
Max speed: 0.00 km/h
W terenie: 48.00 km
Temperatura: 27.0
HR max: (%)
HR avg: ( %)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Bike: Cube Reaction
Bike Maraton - Zdzieszowice 28.04.2012
Sobota, 28 kwietnia 2012 · dodano: 28.04.2012 | Komentarze 0
Na wstępnie napisze, że dane mam wyłącznie z końcowych wyników bo zwyczajnie zmieniając koła zapomniałem przełożyć magnes i nie miałem żadnej informacji z licznika w czasie jazdy :/ ...Stojąc w sektorze trzeba był szukać cienia bo żar lał się z nieba i chwila postoju na słońcu i już człowiek mokry. Start z drugiego sektora, czyli nadal z mocnymi, więc można utrzymać dobre tempo. Pierwsze kilometry to szybkie rozbijanie peletonu na bardzo wyczerpującym podjeździe pod Św. Annę. Tutaj trochę przesadziłem i przez kolejne kilkanaście kilosów trzeba było lżej deptać.
Bike Maratom - Zdzieszowice 28.04.2012© PaVLo
Z braku danych trasy szlak trafiła taktyka a na dodatek jechałem w grupie, w której o dziwo nikomu licznik nie pokazywał kilometrów lub go nie miał ... . Po krótkim czasie udało mi się wyprzedzić tą grupę na znajdach i dalej pognałem sam, wyprzedzając kolejnych zawodników, czasem przy dość sporych prędkościach.
Bike Maratom - Zdzieszowice 28.04.2012© PaVLo
O tym w którym miejscu na trasie jestem, dowiedziałem się na 10 kilometrów przed metą, więc ostatni bufet i co sił w nogach gnałem do mety, gdyż wiedziałem, że będzie więcej zjazdów i można cisnąć. Kilka kilometrów przed metą udało mi się jeszcze przegonić kilku dość mocnych gości (koło siedmiu) i nie oddać prowadzenia aż do mety, chociaz widziałem pościg :). Przez całą trasę mieliśmy piękną pogodę i bardzo wysoką temperaturę, więc wolałem zatrzymać się na bufetach i dotankować bidon niż odwodnić się i stracić siły.
Wynik 36 Open - 14 w M3
Kategoria Zawody